Najgorsi kierowcy jeżdżą w Warszawie?
Wyrzekając się innych dóbr materialnych, zakupiliśmy z mężem fiacika za całe 1000 zł i nawet nie malucha. To znaczący zakup przy mojej minimalnej rencie i bardzo średnich zarobkach współmałżonka. Dbamy o nasze autko jak o największy skarb i staramy się ostrożnie jeździć. Jednak umiejętności bezkolizyjnego manewrowania mogą nie wystarczyć, żeby uniknąć stłuczki na warszawskich ulicach - pisze w liście do redakcji Ewa Tranel, Internautka wp.pl.
25.11.2009 | aktual.: 25.11.2009 14:24
Aż włos się jeży podczas poruszania się po Warszawie. Wystarczy zaobserwować, jak zachowują się kierowcy samochodów z tzw. wyższej półki. Nonszalancka jazda, lekceważenie starszych modeli aut i ich właścicieli, brawura oraz zupełny brak odpowiedzialności. Oto sposób na pokazanie swojego dobrobytu i brak szacunku dla cudzego i własnego życia .
Kolejne spostrzeżenie, to różnica pomiędzy kobietami i mężczyznami w sposobie jazdy. Z przykrością stwierdzam i z ogromnym wstydem, że kobiety za kierownicą to kara boska. Sama jestem kobietą, ale klnę, gdy bezczelnie, bez kierunkowskazu wjeżdża nam pod maskę baba swoją wypasioną "beemką". Albo vanem za kilkadziesiąt tysięcy dumnie rozgląda się wokół, czy wszyscy widzą, czym jeździ!
Drugą grupą zagrażającą bezpieczeństwu na naszych ulicach są kierowcy, którzy cofają swoje samochody, by włączyć się do ruchu. Nie uznają lusterek umiejscowionych nad ich oczyma. Wsteczny do dechy i nie ważne, jakie mogą być konsekwencje.
Ostatnią, równie istotną grupa są kierowcy autobusów. Tym już wszystko wolno. Ogromni, ciężcy nawet nie poczują, kiedy kogoś stukną bądź przejadą. Nie ważne przejścia dla pieszych, nie ważne staruszki i dzieci. A kiedy dostrzegą młodą kobietę w ekskluzywnym samochodzie, wtedy wpadają w zachwyt. Ulica staje się dla nich torem rajdowym i w każdym odzywa się duch Kubicy.
W ten oto sposób, poruszanie się po ulicach naszej stolicy, zbliża się do jazdy np. po Istambule. A nawet jeszcze gorzej - przypomina Sankt Petersburg. Tam, kierowca zapytany przez policjanta, dlaczego nie zahamował i śmiertelnie potrącił przechodnia, odpowiada "a co? Nie mógł poczekać, aż przejadę?!"
W Grecji przemieszczanie się po mieście także jest fatalne. Ale policja nie pozostaje w Atenach obojętna na brak kultury jazdy i bezgłośnie przeprowadza kontrole. Pamiętam, jak wybranego dnia o ustalonej godzinie wszyscy stróże prawa pojedynczo zatrzymywali automobilistów. Okazało się, że wśród zatrzymanych 15 tysięcy samochodów, 1300 kierowców było nietrzeźwych, a ponad 3000 jechało bez prawa jazdy. Pijanych dożywotnio pozbawiono możliwości kierowania, a pozostali już nigdy nie otrzymają prawa do prowadzenia pojazdów mechanicznych! Myślę, że to nie jest głupi pomysł.
Polska leży w centralnej części Europy, jednak kultura jazdy jest daleka od europejskiej. Dlatego jeżdżąc naszym fiacikiem po nieprzystosowanej do tak wielkiego ruchu kołowego stolicy, cicho się modlę, by nikt nas nie uszkodził. Bo na remont mnie nie stać, a nowego nie kupię!
Ewa Tranel, Internautka wp.pl