Trwa ładowanie...
dvmppp0
14-02-2008 06:20

Nagrodzony za wrażliwość

Miałem szczęście, trafiając na jury skłonne do refleksji – mówi Rafał Milach, zdobywca I nagrody World Press Photo w kategorii „Sztuka i rozrywka”.

dvmppp0
dvmppp0

Co to znaczy zrobić dobre zdjęcie?

– Pewnie takie, od którego nie da się oderwać wzroku. Dobre zdjęcie zawsze jest szczere. To jedyna definicja dobrego zdjęcia, jaką znam.

Szczere wobec kogo? Wobec siebie samego, czyli fotografa, czy szczere wobec rzeczywistości, którą fotografuje?

– I to, i to. Jeśli jakikolwiek twórca, nie tylko fotograf, niczego nie udaje, jest szczery sam ze sobą i wobec tego, co go otacza, to tworzy poruszające dzieła.

Miliony ludzi na całym świecie robią zdjęcia i pewnie robią je szczerze. Co sprawia, że jedna fotografia jest dobra, a inna nie?

– Kryteria oceny zdjęć są tak płynne... Co jednemu wydaje się arcydziełem, dla innego jest bezwartościowe. Wszystko zależy od indywidualnego wrażenia, jakie zrobi na nas zdjęcie. No, chyba że jakiś wybitny fotograf powie: oto dzieło sztuki. I choć fotografia nie wywoła w nas żadnych emocji, to pewnie uznamy ją za dzieło sztuki (śmiech).

To jak to jest z konkursem World Press Photo? Nie ma kryteriów, które zdjęcia muszą spełniać? Odpowiednio ustawione światło, właściwa kompozycja?

– To jest ważne, ale w zdjęciu najważniejsza jest emocja. Na World Press Photo nie ocenia się fotografii w kategoriach artystycznych, w końcu są to głównie dzieła prasowe, często newsowe. Są traktowane jako świadectwo czasu. Oczywiście wartości artystyczne mają znaczenie, ale oceniana jest siła zdjęcia. Może nie są to najbardziej wyszukane kompozycyjnie czy kolorystycznie ujęcia, ale niosą ze sobą jakąś treść. Mówią rzeczy ważne o świecie, w którym żyjemy. Taka od początku była idea konkursu. Promować zdjęcia, które coś mówią, a nie tylko coś pokazują.

dvmppp0

Czym dla pana jest ta nagroda?

– To przede wszystkim ogromny prestiż. Mam świadomość, że trafiłem na odpowiednie jury i na odpowiedni czas, aby przedstawić trochę refleksyjne fotografie. Akurat w tym roku jury było łaskawsze dla zdjęć spokojniejszych, kameralnych, niekrzyczących treścią albo formą.

Zwyciężył pan cyklem o emerytowanych cyrkowcach. Skąd pomysł?

– Przypadek. Kolega opowiedział mi o Julinku , gdzie była słynna kiedyś szkoła cyrkowa. Pojechałem tam w 2005 roku, zrobiłem kilka portretów, które opublikowała „Polityka”. Po dwóch latach, gdy zaproszono mnie na warsztaty Joop Swart Masterclass organizowane przez Fundację World Press Photo, wróciłem do tego pomysłu i do tych ludzi. Chciałem spojrzeć na nich trochę inaczej. Nie wszyscy zgodzili się na zdjęcia, ale niektórzy chętnie pozowali w swoich starych kostiumach. Projekt jeszcze nie jest skończony. * Co jest w nich fascynującego?*

– Każdy z nich w czasach komuny był wielkim, hołubionym artystą wyjeżdżającym za granicę, co, jak wiadomo, w tamtych czasach łatwe nie było. Powodziło im się świetnie. Byli bożyszczami. A teraz? Nic z tej świetności nie zostało, są zapomniani, a mają kawał fascynującej historii do opowiedzenia. Zaciekawili mnie i postanowiłem w ramach zadanego mi na warsztatach tematu – „Fragile” – pokazać ich portrety.

Kruchość i delikatność.

– Także wrażliwość. I kruchość, tak. Kruchość ich kariery, każdej kariery. Jak bardzo jest ulotna. Gdy usłyszałem ten temat, natychmiast zobaczyłem zapomnianych artystów cyrkowych.

dvmppp0

Rozmawia Katarzyna Kolenda-Zaleska, TVN

* Rafał Milach (29 lat),* niezależny fotograf współpracujący m.in. z „Przekrojem”, „Newsweekiem”, „Vivą!”, absolwent ASP w Katowicach oraz ITF (Instytutu Twórczej Fotografii) w Opawie. Wielokrotnie nagradzany, m.in. w Konkursie Fotografii Prasowej, BZ WBK Press Foto oraz Mio Photo Award w Japonii. Jego prace wystawia obecnie galeria Camelot w Krakowie oraz Muzeum Sztuki Współczesnej w Szanghaju.

dvmppp0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dvmppp0
Więcej tematów