"Nagradzaliśmy rektora nie wiedząc, że jest to bezprawne"
Członkowie Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu, zeznając jako świadkowie w procesie byłego rektora tej uczelni prof. Antoniego J., mówili że nie wiedzieli iż przyznawali mu nagrody niezgodnie z prawem. J. jest oskarżony o wyłudzenie na szkodę uczelni ponad 230 tys. zł.
09.12.2005 | aktual.: 09.12.2005 15:35
Świadkowie zgodnie twierdzili, że podejmując uchwały, dotyczące przyznawania nagród lub zwiększania wynagrodzeń Antoniemu J., kierowali się wyłącznie jego zasługami w rozwoju tej uczelni.
Zaznaczali, że nie mieli obowiązku znajomości stosownych przepisów, w tym m.in. ustawy o państwowych wyższych szkołach zawodowych, które precyzują, że nagrody rektorom takich uczelni przyznaje minister edukacji.
Jeden z byłych profesorów jarosławskiej PWSZ powiedział, że sam wnioskował o nagrodę dla byłego rektora. Rektor nie był na urlopie, poruszał się własnym samochodem i pracował po kilkanaście godzin na dobę, więc zgłosiłem wniosek o przyznanie mu nagrody w wysokości jego kilkakrotnych poborów, co przyjęto jednomyślnie - argumentował.
Pytany przez sąd, czy senat mógł podejmować uchwały niezgodne z ustawą, profesor odpowiedział obrazowo, że "senat może podejmować każdą uchwałę, nawet taką, iż wskazówki zegara kręcą się w druga stronę, co nie znaczy, że tak będzie".
Tłumaczył, podobnie jak inni świadkowie, że senat nie interesował się prawną stroną podejmowanych przez siebie uchwał, gdyż tym zajmowali się radcy prawni. Członkowie senatu mieli więc świadomość, że gdyby ich uchwały okazały się sprzeczne z przepisami, to zweryfikują je specjaliści.
Nie potwierdziły tego jednak zeznania dwojga radców prawnych. Jeden zeznał, że nie zajmował się zgodnością z prawem uchwał podejmowanych przez senat, mając inne obowiązki. Z kolei drugi powiedział, że nigdy nie proszono go o opinie na temat składników wynagrodzenia byłego rektora.
Członkowie senatu uczelni utrzymywali, że nikt nie wywierał na nich nacisku w sprawie przyznawania nagród Antoniemu J. On sam także nie prosił o nagrody, choć na jednym z posiedzeń senatu skarżył się, że ma najniższe pobory ze wszystkich rektorów w kraju. Nigdy też nie zwrócił uwagi, że podejmowane przez senat uchwały w sprawie jego nagród są sprzeczne z prawem.
Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 15 grudnia. Jeśli stawią się wszyscy świadkowie, można przewidywać, że w tym dniu zapadnie wyrok. Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Były rektor dowożony jest na rozprawy z aresztu, w którym przebywa w związku z postawionymi mu przez Prokuraturę Rejonową w Rzeszowie zarzutami w innej sprawie, dotyczącej przyjmowania lub żądania łapówek.
Przed tygodniem Sąd Rejonowy w Jarosławiu wydał wyrok w wyodrębnionej do oddzielnego postępowania sprawie kierowania przez Antoniego J. gróźb karalnych wobec dziennikarki lokalnego tygodnika, wymierzając mu grzywnę w kwocie 8 tys. zł.