Nadzór Andrzeja Seremeta nad śledztwem smoleńskim to fikcja?
Nadzór prokuratora generalnego nad śledztwem w sprawie katastrofy Tu-154M jest iluzoryczny - ujawnia "Nasz Dziennik".
26.02.2013 | aktual.: 26.02.2013 11:26
- Prokurator generalny pozostaje w stałym kontakcie z naczelnym prokuratorem wojskowym i z szefem Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie śledztwa smoleńskiego - zapewnia prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik Andrzeja Seremeta.
- Prokurator generalny, który żywo interesuje się tym postępowaniem, otrzymuje na bieżąco informacje. W zależności od potrzeby tych informacji może żądać z dnia na dzień - podkreśla Martyniuk. - Co nie znaczy, że prokurator generalny otrzymuje akta tej sprawy i czyta te akta, otrzymuje informacje - zastrzega.
- Prokurator generalny powinien na bieżąco, w miarę swoich możliwości, zapoznawać się czy to z aktami, czy z informacjami przekazywanymi bezpośrednio przez prokuratorów referentów - uważa mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Widać, że często tą wiedzą dotyczącą śledztwa smoleńskiego prokurator Seremet nie dysponuje, ponieważ jego stwierdzenia publiczne są rozbieżne z tym, co robi prokuratura - ocenia Kownacki. Jak dodaje, chodzi tu m.in. o sprawy dotyczące ekshumacji ofiar czy wyłączenia pewnych wątków śledztwa.