Nadmierna prędkość przyczyną wypadku prokuratora Olejnika?
Kierowca służbowego samochodu, w którym
ciężkiemu wypadkowi uległ w czerwcu zastępca prokuratora
generalnego Kazimierz Olejnik, w chwili wypadku jechał z nadmierną
prędkością - wynika z ekspertyzy przeprowadzonej przez biegłych z
krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych na zlecenie
piotrkowskiej prokuratury okręgowej.
27.09.2005 | aktual.: 27.09.2005 14:37
Nadmierna prędkość samochodu mogła przyczynić się do spowodowania wypadku - poinformowano w prokuraturze. Według biegłych samochód, którym podróżował Olejnik, przed wypadkiem jechał z prędkością od 140 do 165 km/h, a w chwili zdarzenia prawdopodobnie z prędkością 150 km/h.
Pozwala to na przyjęcie, iż kierujący oplem poruszał się ze znacznym przekroczeniem dopuszczanej w tym miejscu prędkości, gdzie obowiązywało ograniczenie do 100 km/h - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk. Dodał, że z opinii biegłych wynika, iż nie doszło do kolizji opla z innym samochodem; auto uderzyło kołem o fragment krawężnika pasa rozdzielającego na wiadukcie, a kierowca wykonał gwałtowny manewr.
"Przekroczenie prędkości na pewno miało wpływ na ograniczenie zdolności zapobieżenia temu wypadkowi przez kierowcę opla, jak również na możliwość ograniczenia skutków wypadku - powiedział Błaszczyk. Dodał jednak, że jednoznacznie nie można obecnie stwierdzić, czy miało to bezpośredni wpływ na zaistnienie wypadku. Prokuratura będzie bowiem ustalać, czy na wypadek mógł mieć wpływ jakiś nieprawidłowy manewr wykonany przez jadący sąsiednim pasem inny samochód.
Kierowca służbowego opla naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Teraz trzeba ustalić, czy miało to wpływ na skutki wypadku i czy doszło do naruszenia zasad bezpieczeństwa przez jadącego sąsiednim pasem kierowcę samochodu peugeot i jakie ono miało ewentualnie wpływ na ten wypadek - wyjaśnił Błaszczyk. W zależności od tych ustaleń prokuratura będzie decydowała o przedstawieniu zarzutów.
Według prokuratury nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że mógł to być zamach na prokuratora. Według opinii specjalistów, którzy przeprowadzili oględziny samochodu, był on sprawny technicznie i nie było w nim żadnych śladów, które mogłyby świadczyć o umyślnym, celowym uszkodzeniu któregoś z jego mechanizmów.
Podczas oględzin rozbitego auta znaleziono w obwodach układu hamulcowego podłączone tam nieoryginalne przewody. Biegli jednoznacznie orzekli, że ich podłączenie nie miało żadnego wpływu na sprawność układu hamulcowego i zaistnienie tego wypadku - podkreślił Błaszczyk. Dodał, że będzie osobne postępowanie w sprawie tych przewodów.
Pod koniec czerwca na drodze krajowej nr 8 Warszawa-Wrocław w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie) doszło do groźnego wypadku. Kierowca służbowego opla, którym podróżował Olejnik, z nieznanych dotąd przyczyn stracił panowanie nad autem; samochód przebił metalową barierkę, zjechał z nasypu i dachował. Zarówno kierowca, jak i jadący autem prokurator trafili do szpitala. Olejnik prawdopodobnie w tym tygodniu opuści szpital uniwersytecki im. WAM w Łodzi, gdzie przechodzi długotrwałą rehabilitację.
W sprawie wypadku przesłuchany został już Olejnik, ale prokuratura nie chce ujawnić, co zeznał.