Nadchodzi kolejna zaraza
Zbliża się pojedynek, który zbierze śmiertelne żniwo. Przeciw nam stanął H5N1, zmutowany wirus grypy, zdolny wywołać epidemię na skalę światową. Ta choroba może pochłonąć 100 milionów ofiar - informuje tygodnik "Forum" za "Die Zeit".
14.02.2005 | aktual.: 14.02.2005 13:42
Klaus Stöhr – koordynator Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do spraw grypy – uporczywie ostrzega przed nadchodzącą rozgrywką. W prestiżowym tygodniku naukowym „Science” napisał niedawno, że świat – jak nigdy przedtem – znajduje się blisko globalnej pandemii grypy, analogicznej do tej z 1968 roku. Wtedy ofiarą wirusa padło milion ludzi. Dzisiaj ludzkość mogłaby uchronić się przed zarazą na taką skalę – gdyby tylko zareagowała w porę.
Jednak wiele rządów nie przejmuje się zagrożeniem ze strony wirusa grypy. Zwykła fala tej choroby, która każdej zimy nawiedza półkulę północną, zabija na całym świecie nawet do 500 tys. osób - informuje tygodnik "Forum". Zgonów mogłoby być znacznie mniej, gdyby grupy wysokiego ryzyka, jak np. ludzie starsi, poddawali się szczepieniom. – W pesymistycznym wariancie – mówi Klaus Stöhr – pandemia grypy może zabić do stu milionów ludzi.
Od 1999 r. WHO dopinguje państwa, by przygotowały specjalne plany postępowania na dzień X. Na próżno. Zaledwie 15 krajów wykonało to zadanie. Tak nieostre postawienie sprawy budzi niezadowolenie Reinharda Kurtha, szefa Instytutu Roberta Kocha. – Zbyt wiele tu trybu warunkowego: „powinno się” i „należy”. Kurth jest przekonany, że zagrożenie grypą jest obecnie większe niż kiedykolwiek w ciągu minionych 50 lat.
Tym razem znamy potencjalnych zabójców. Rękawicę może nam rzucić H5N1 - informuje tygodnik "Forum". Jego ojczyzną jest Azja, gdzie grasuje pośród dzikiego ptactwa i dlatego nazywa się go „ptasią grypą”. Ludzie – z wyjątkiem lokalnych, uodpornionych społeczności – nie są przeciwko niemu uodpornieni, gdyż H5N1 nigdy jeszcze nie zaraził na dużą skalę gatunku Homo sapiens. Różni się on znacznie od corocznie nękającego wirusa grypy zimowej, przeciwko któremu można się zaszczepić.
Państwa, które same wytwarzają pożądany surowiec, czują się bezpieczniej na wypadek epidemii. Grupa dziesięciu krajów produkujących szczepionki – do której oprócz Francji, Australii i Japonii należą także Niemcy – pod wieloma względami przypomina OPEC – Organizację Państw Eksportujących Ropę Naftową. Także „szczepionkowy OPEC” zmaga się z wahaniami popytu, kwotami produkcji i zakupami dokonywanymi w warunkach paniki. Dla ludzi na świecie byłoby korzystne, gdyby 14 firm produkujących szczepionki możliwie jak najszybciej sprowadziło z Wielkiej Brytanii wyhodowane tam wirusy H5N1. Nalega na to WHO. Dla producentów jest to jednak inwestycja obarczona dużym ryzykiem. W końcu nikt przecież nie wie, kiedy i czy w ogóle szczepionka ta będzie potrzebna. Z tego powodu firmy farmaceutyczne żądają zabezpieczeń finansowych.
Taka polityka zwiększa obroty przemysłu farmaceutycznego i sprzyja rozbudowie potencjału na wypadek pandemii. Dlatego kraj z rozwiniętą kulturą szczepień jest lepiej przygotowany na katastrofę. Najbardziej efektywną strategią spożytkowania deficytowych szczepionek byłoby masowe szczepienie dzieci - pisze tygodnik "Forum".