Nad jeziorami staną Amerykanie?
Po ostatnich wypowiedziach naszych wojskowych
na temat baz amerykańskich w Polsce samorządowcy z Drawska,
Złocieńca i Bornego Sulinowa nie mają powodów do zadowolenia.
Optymizmu jednak nie brakuje - pisze "Głos Szczeciński".
02.03.2004 | aktual.: 02.03.2004 08:26
Burmistrz Bornego Sulinowa Józef Tomczak jest przekonany, że rozmowy zakończą się powodzeniem i wkrótce nad jeziorami staną Amerykanie.
"Może nie będą to duże bazy, jak ta w niemieckim Ramstein, ale będą. Rotacyjne, ćwiczebne, szkoleniowe, jest mi obojętne. A może do gminy zjadą wojska NATO? Kłomino wciąż czeka" - mówi.
W pozytywne zakończenie rozmów wierzą też w Drawsku i Złocieńcu. "W każdej chwili jesteśmy w stanie przyjąć Marines. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tu się szkolili i mieszkali, nawet z rodzinami" - można usłyszeć w drawskim i złocienieckim ratuszu.
Niedawno w Polsce przebywała grupa amerykańskich ekspertów, która prowadziła rozmowy o zmianie lokalizacji baz wojskowych w Europie. Nasi wojskowi studzą nadzieje na znaczącą obecność amerykańskich sił zbrojnych w Polsce.
"Na razie to tylko konsultacje. Nikt nie oglądał żadnych konkretnych miejsc, a rozmowy są w bardzo wstępnej fazie" - mówią w sztabie generalnym.
Jak się dowiedział "Głos Szczeciński", ostateczna decyzja w sprawie baz, które miałyby być zlokalizowane w garnizonach na Pomorzu Zachodnim zapadnie bardzo szybko i będzie wiążąca. Już wiadomo, że nie ma mowy o bazach z wielką infrastrukturą i cywilną obsługą. Będą to raczej rotacyjne punkty, w których oddziały amerykańskie będą stacjonować przez trzy do sześciu miesięcy w roku. Równie prawdopodobne jest jednak, że zamiast oferty baz dostaniemy propozycję wykorzystania przez Amerykanów poligonu i ośrodka szkolenia wojsk w Drawsku Pomorskim.
Decyzje najprawdopodobniej zapadną w połowie tego roku. Stany Zjednoczone mają w Europie 120 tysięcy żołnierzy, z czego 70 tysięcy stacjonuje w Niemczech.