Polska"Naćpane bydło" kontra "nazistowska propaganda". Internet zawrzał po premierze "Puczu"

"Naćpane bydło" kontra "nazistowska propaganda". Internet zawrzał po premierze "Puczu"

"Naćpane bydło" kontra "nazistowska propaganda". Internet zawrzał po premierze "Puczu"
Źródło zdjęć: © PAP
15.01.2017 21:08, aktualizacja: 15.01.2017 21:46

Sugestie o spożyciu narkotyków przez posła PO Sławomira Nitrasa, zarzucanie nazistowskiej propagandy, komentarze o zbydlęceniu opozycji i robieniu wody z mózgów widzom. Tak internet zareagował na premierę dokumentu "Pucz", wyemitowanego przez TVP.

Film "Pucz", który ma pokazywać prawdziwe oblicze protestu opozycji, która w reakcji na usunięcie z obrad sejmu posła Michała Szczerby (PO) zajęła mównicę w sali plenarnej. Film, będący montażem znanych już materiałów: programów informacyjnych, sporządzonych komórką amatorskich nagrań samych protestujących posłów, wydarzeń pod budynkiem Sejmu, a nawet fragmentów wywiadów z przedstawicielami środowiska artystycznego wywołał ogromne emocje.

Część komentujących skupiła się na zachowaniu opozycji, pisząc o jej zbydlęceniu.

Powróciło także robiące karierę określenie "ciamajdan".

A "bydło" występowało naprzemiennie z "dziczą".

Być może wypadałoby nazwać opozycję "trzodą", skoro pojawił się "chlew".

Szczególnie dostało się posłowi PO Sławomirowi Nitrasowi, który stał się bohaterem pierwszego aktu filmu. W jednej ze scen inny polityk sugeruje mu, że jest pod wpływem narkotyków. Ten wątek, niestety, podchwycili użytkownicy Twittera.

Według niektórych zachowanie opozycji pokazane w filmie ma uzasadniać jej ukaranie.

Oprócz komentarzy uderzających w opozycję, pojawiło się sporo zarzucających TVP manipulacje i uprawianie propagandy.

Twórcom filmu zarzucano m. in., że nie rozumieją lub przeinaczają znaczenie słowa pucz (jest to wojskowy zamach stanu)
.

Niektóre komentarze porównywały film z teoriami spiskowymi o przyczynach smoleńskiej katastrofy.

"Pucz" porównywano nawet z hitlerowską propagandą.

Dopatrywano się także przewrotnego, antyrządowego wydźwięku filmu.

I zarzucono nieudolność w naśladowaniu wątpliwych wzorców.

A w finale filmu (posłanka Mucha śpiewa o tym, że znowu w puczu jej nie wyszło), dopatrzono się komentarza samej reżyserki o jakości jej dzieła.

Pojawiła się także groźba pozwu. Autorzy wykorzystanych filmów (czyli posłowie opozycji) zasugerowali, że należą im się tantiemy.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także