Nabijanie kasy na kartach pojazdu
Rejestrując sprowadzony pojazd, musimy sporo zapłacić: za dowód rejestracyjny - 33 zł, za nalepki - 27,50 zł, za tablice rejestracyjne - 80 zł. Niewiele jednak osób wie, że najwięcej, bo aż 500 zł zapłacimy za kartę pojazdu. Jak się okazuje, nie wszyscy kupujący samochody płacą tyle samo - podaje "Życie Warszawy".
27.08.2004 | aktual.: 27.08.2004 08:35
Kiedy klient kupuje w naszym salonie nowe auto, płaci w kasie 33 zł. Aby zarejestrować je w wydziale komunikacji, potrzebna mu będzie faktura zakupu auta, świadectwo homologacji i właśnie karta pojazdu. Przy samej rejestracji nie będzie musiał już płacić 500 zł - powiedział dziennikowi przedstawiciel jednego z warszawskich salonów sprzedających ople.
Według gazety, nie wiadomo skąd bierze się ta różnica w cenie. Mamy podpisane umowy ze starostwami i karty pojazdów sprzedajemy bezpośrednio im po cenie produkcji - za około 9,90 zł netto za sztukę. Nie jest ważne, jakiego samochodu, nowego czy starego, karta ma dotyczyć - mówi Barbara Domżał, kierownik wydziału dokumentów komunikacyjnych Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zakładając, że koszt produkcji jednej karty pojazdu - jest to zaledwie dwunastostronicowa książeczka - to około 10 zł, dlaczego posiadacz sprowadzonego auta musi zapłacić za ten dokument aż 500 zł? Niestety, nikt z Ministerstwa Infrastruktury nie potrafił nam tego wyjaśnić - pisze "Życie Warszawy".
Nie powiedziano nam też w magistracie na co te pieniądze idą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w samym tylko lipcu do stolicy sprowadzono prawie 6 tys. aut, łatwo policzyć, że do budżetu miasta wpłynęło za same karty pojazdu w sumie blisko 3 mln złotych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy samorządy w całym kraju zarobiły na kartach ponad 135 mln zł (od maja do lipca sprowadzono do Polski ok. 270 tys. aut) - informuje gazeta. (PAP)