Na złość PiS Piskorski zostaje

Znany polityk PO Paweł Piskorski miał zostać
eurodeputowanym, by zejść z linii ostrzału braci Kaczyńskich.
Prawdopodobnie jednak zostanie w kraju. Kaczyńskim na złość -
pisze "Gazeta Wyborcza".

23.02.2004 | aktual.: 23.02.2004 06:32

Hasło "porządki w Warszawie" w wypowiedziach liderów PiS Jarosława i Lecha Kaczyńskich wiążą się nieodmiennie z Pawłem Piskorskim. To on - obecnie sekretarz generalny PO, w przeszłości prezydent Warszawy - stał się dla PiS symbolem "układu warszawskiego" - niejasnych powiązań biznesowo-politycznych z okresu, gdy PO sprawowała władzę w mieście - podaje gazeta.

"Nawet bracia Kaczyńscy nie przeszkodzą nam w uporządkowaniu sytuacji w warszawskiej Platformie Obywatelskiej" - mówił w piątek "Gazecie" Jan Rokita, ale już teraz wiadomo, że raczej mu się to nie uda. Pierwotnie chciał nawet rozwiązywać warszawską organizację PO. Potem problem sam miał się rozwiązać, bo Piskorski chciał kandydować do Parlamentu Europejskiego i zszedłby z pola rażenia PiS - pisze dziennik.

Atak Kaczyńskich spowodował jednak odruch obronny w PO i umocnienie pozycji Piskorskiego. "Wszyscy powtarzają, że coś trzeba z Warszawą zrobić, to fakt" - twierdzi wiceprzewodnicząca partii Zyta Gilowska. "Jest niebezpieczeństwo, że istnieją dokumenty dotyczące działania PO w tym mieście, które zostaną opublikowane w czasie wyborów" - dodaje. Jednak przyznaje na łamach "GW", że zapędy ku czyszczeniu PO w Warszawie osłabły.

Równocześnie nastroje wrogości wobec Lecha Kaczyńskiego ze strony warszawskich działaczy PO sięgają zenitu. Ich zdaniem Kaczyński po niedawnym rozpadzie koalicji z PO połamie sobie zęby na rządzeniu stolicą, bo będzie je musiał sprawować z zupełnie nieobliczalną LPR - pisze gazeta.

Również dla Rokity bezpieczniejsze jest nieumieszczenie Piskorskiego na liście do Parlamentu Europejskiego. Obawia się on, że lista z Piskorskim od razu znalazłaby się pod ostrzałem zarówno ze strony SLD, jak i właśnie PiS. Zarzucano by Platformie, że "próbuje zamiatać brudy pod dywan", a jednocześnie odejście Piskorskiego do Strasburga byłoby przyznaniem, że PiS miał co do niego rację - pisze publicysta "Gazety Wyborczej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)