Na "Wesele" do kina
Na ekrany kin wszedł film Wojciecha Smarzowskiego "Wesele" - zdobywca sześciu nagród na tegorocznym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni.
"Wesele" zapowiada się początkowo jako komedia, ale okazuje się ostrą satyrą. Obraz polskiego społeczeństwa jest przerysowany i przerażający. Reżyser Wojciech Smarzowski powiedział, że taka właśnie była jego intencja. Sztuka powinna być prowokacją intelektualną i emocjonalną - podkreślił reżyser.
Siłą "Wesela" są m.in. kreacje aktorskie: Romana Dziędziela, który otrzymał w Gdyni nagrodę za rolę męską, Iwony Bielskiej, Bartłomieja Topy, Macieja Stuhra, a także Arkadiusza Jakubika, który w roli notariusza dał pradziwy popis gry aktorskiej.
Film jest bardzo dobrze przyjmowany za granicą. Sugestywne kreacje sprawiły, że na festiwalu w Locarno doszło do zabawnej sytuacji: widzowie byli przekonani, że aktorzy nie tylko grają pijanych, lecz naprawdę pili alkohol. To wielki komplement dla moich aktorów - żartował Wojciech Samorzowski.
"Wesele" Smarzowskiego, podobnie jak kiedyś "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, obnaża narodowe wady. Jednak, choćby ze względu na wartość artystyczną filmu, warto przełknąć tę gorzką pigułkę.