PolskaNa uroczystą galę nie wpuścili posła PO

Na uroczystą galę nie wpuścili posła PO

Poseł PO Adam Szejnfeld, został zaproszony
na galę konkursu "Wielka Mała Firma". Impreza odbywała się na
Zamku Królewskim w Warszawie. Gdy poseł chciał potwierdzić swoje
przybycie, organizatorzy stwierdzili, że nie ma już miejsc. Sprawę
opisuje "Głos Wielkopolski".

O tym, by na uroczystą galę nie wpuścić posła Szejnfelda zdecydował współorganizator i sponsor konkursu PZU SA.

To skandal - oburza się Adam Szejnfeld. W całej mojej działalności politycznej i społecznej z czymś takim się nie spotkałem. Tłumaczenie, że nie było już miejsc, jest kpiną. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że PZU kontrolowane przez PiS usiłuje dopiec PO - twierdzi poseł.

Ogólnopolski konkurs na najbardziej wiarygodne i rzetelne przedsiębiorstwo "Wielka Mała Firma" organizuje PZU wspólnie z Dun&Bradstreet Poland i "Gazetą Prawną". W gronie gości zaproszonych na galę finałową konkursu znalazł się wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki Adam Szejnfeld. Poseł PO otrzymał zaproszenie imienne. Jego asystentka wysłała do firmy Dun&Bradstreet potwierdzenie jego przybycia. Wkrótce otrzymała odpowiedź: miejsc już nie ma.

Uznałem, że to pomyłka - mówi Adam Szejnfeld. Okazało się jednak, że to decyzja PZU. Skandal - dodaje oburzony. Poseł PO przekonany jest, że incydent ma podłoże polityczne.

O to, dlaczego tak potraktowano posła, dziennik zapytał rzecznika prasowego PZU SA Michała Witkowskiego. Organizatorem konkursu "Wielka Mała Firma" była "Gazeta Prawna". PZU SA był jednym z patronów konkursu. Sekretariat konkursu prowadziło D&B, a nie PZU SA. Dlatego nie sądzę, żeby spółka była właściwym adresatem pytań - mówi rzecznik.

"Gazeta Prawna" była organizatorem merytorycznej części konkursu. Nie zajmowała się organizacją gali. Decyzje w tej sprawie podejmował sponsor, czyli PZU - informuje z kolei zastępca redaktora naczelnego "GP" Krzysztof Bień. Sytuacja ta jest dla nas bardzo niezręczna. Przeprosiliśmy posła, a na znak protestu w gali nie uczestniczył redaktor naczelny, ani nikt z zarządu "GP" - dodaje.

Pracownica Dun&Bradstreet, z którą rozmawiał dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" podkreśla, że potwierdzenie przybycia posła, mimo że dotarło po wyznaczonej dacie, przesłała - podobnie jak wszystkie inne - do PZU. Stamtąd otrzymała odpowiedź, że lista gości jest już zamknięta. Późniejsze interwencje obu partnerów w PZU nie wpłynęły na zmianę decyzji. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)