Na tropie zabójcy Papały
Morderca generała Marka Papały, uciekając z
miejsca zbrodni, zostawił na ulicy ślady krwi. Teraz, po
dziesięciu latach, te tropy z asfaltu, a także pocisk, odciski
palców i próbki DNA zostaną sprawdzone w europejskich bazach
danych - czytamy w "Dzienniku".
Ponowne przebadanie wszystkich śladów z miejsca zabójstwa to pierwsze wnioski wysunięte przez specjalną grupę policyjno- prokuratorską, która analizuje na nowo sprawę zabójstwa generała.
Dostałem raport na ten temat - potwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Lada dzień nowe zadanie w sprawie Papały otrzymają specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego.
Już w pierwszych tomach akt znaleźliśmy informacje o zabezpieczonych w samochodzie i na miejscu zabójstwa śladach. Ale natychmiast rzuciło nam się w oczy, że były one sprawdzane przez ekspertów tylko na początku. A od tamtego czasu technika kryminalistyczna poszła do przodu. Mamy też większe możliwości korzystania z zagranicznych komputerowych baz danych. Musimy to wykorzystać, by ruszyć sprawę z miejsca - mówi "Dziennikowi" oficer KGP.
10 lat temu i technika daktyloskopijna, i komputerowe bazy danych były znacznie uboższe. Nie mamy nic do stracenia, a ponowne sprawdzenie śladów może dać jakieś efekty - mówi oficer KGP.
Na co mogą liczyć śledczy?
Po pierwsze, mając dostęp do komputerowych baz danych wszystkich europejskich policji, mogą trafić na ślad użycia broni, z której zabito Papałę. Jeśli kiedykolwiek kogoś z tej samej broni zraniono lub zastrzelono i zachował się pocisk, będzie to odnotowane.
Po tylu latach znacznie bogatsze są też polskie i europejskie zbiory linii papilarnych. Być może uda się ustalić, kto pozostawił odciski palców na miejscu zbrodni? Czy był to zabójca, albo inny gangster, który kontrolował wykonanie zadania? A może zrobił to któryś z polityków, którzy tłumnie zgromadzili się na miejscu zbrodni tuż po zabójstwie?
Marek Papała zginął 25 czerwca 1997 r. przed swoim domem przy ul. Rzymowskiego w Warszawie. Po 10 latach śledztwa nadal nie wiadomo, ani kto strzelał, ani kto zlecił tę zbrodnię i dlaczego. Gangsterowi Ryszardowi Boguckiemu postawiono tylko zarzut pomocnictwa w zabójstwie, a Andrzej Zieliński ps. "Słowik" i polonijny biznesmen Edward Mazur mieli szukać płatnego zabójcy. Na nich trop się urwał. (PAP)