Na stacji nie kupisz procentów
Łódzki Urząd Wojewódzki ma pomysł, by z pijaństwem kierowców walczyć, wprowadzając zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych - czytamy w "Dzienniku". Zwolennicy przekonują, że alkohol prowokuje kierowców do picia, a przeciwnicy mówią, że równie dobrze kierowcy mogą kupić sobie wódkę w sklepie.
20.11.2007 | aktual.: 20.11.2007 09:53
Na pomysł wprowadzenia prohibicji na stacjach benzynowych wpadła Krystyna Rendecka, doradca wojewody łódzkiego. Argumentuje, że wódkę można kupić na każdej stacji, choć nie na każdej można dostać pieczywo. Jej zdaniem stan obecny prowokuje kierowców, kusi ich do kupowania trunków.
Rendecka kieruje pracami nad propozycją zmiany ustaw o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ma je przesłać nowemu rządowi. Chce, żeby znalazły się w nich zapisy o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Pomysł był już nawet wstępnie dyskutowany w ministerstwach pracy i zdrowia, czyli w miejscach, w których mogłyby powstać ostateczne projekty zmiany prawa - pisze "Dziennik".
Profesor Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że propozycja łódzkich urzędników ma sens. Przekonuje, że jeśli chcemy unikać plagi pijanych kierowców, to powinniśmy alkohol trzymać z dala od nich. Dodaje, że sprzedawanie alkoholu na stacjach to czysta prowokacja "To tak, jakbyśmy sprzedawali wódkę w szkolnym sklepiku, choć młodzieży nie wolno jej pić- mówi. Szczegóły w "Dzienniku". (IAR)