"Na sprawie krzyża traci PiS, więc nie róbmy z nim nic"
- Każdy pomnik czy tablica przed Pałacem będą ustępstwem państwa wobec szantażu fanatyków - twierdzi polityk PO, Stefan Niesiołowski w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times".
12.08.2010 | aktual.: 12.08.2010 10:15
Niesiołowski zgadza się z premierem co do tego, że "to się wypali samo." - Oni za chwilę będą tak znienawidzeni przez warszawiaków, że ci ich sami stamtąd przepędzą. Czas pracuje na naszą korzyść - dodaje.
- To, co się dzieje, działa przeciwko PiS, a więc na korzyść Polski. Tam jest grupa ludzi, którzy chcą podważyć legalnie, demokratycznie wybrane władze. Dla nich prezydent to uzurpator. Oni wywołują agresję przeciwko Polsce. Mówią wprost: Ma być tak, jak chcemy, jak tam powstanie pomnik co najmniej wielkości kolumny Zygmunta, to może łaskawie zgodzimy się na przeniesienie krzyża. Chodzi naturalnie o to, by pod tym pomnikiem regularnie demonstrować przeciwko prezydentowi Komorowskiemu i rządowi. Ta wizja, delikatnie mówiąc, nie jest najsympatyczniejsza dla polskiego rządu i prezydenta. I żeby się nie zrealizowała, trzeba właśnie trochę poczekać, tak by ci ludzie zostali do końca ośmieszeni - uzasadnia Stefan Niesiołowski.