PolskaNa placach i ulicach w Trójmieście masowo kradną rowery

Na placach i ulicach w Trójmieście masowo kradną rowery

Od początku wakacji w Trójmieście skradziono około 150 rowerów. Policja przyznaje, że niewiele z nich wraca do właściciela

Na placach i ulicach w Trójmieście masowo kradną rowery
Źródło zdjęć: © WP.PL

13.08.2010 | aktual.: 13.08.2010 10:09

Tylko w samym Gdańsku od początku czerwca ukradziono ponad 100 rowerów. - Najczęstszą przyczyną kradzieży było pozostawienie jednośladu bez odpowiedniego zabezpieczenia w miejscu ogólnie dostępnym, na przykład przed sklepem, pocztą czy na klatce schodowej - mówi podkom. Beata Domitrz z zespołu komunikacji społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

W tym samym czasie gdyńscy mundurowi odnotowali 34 kradzieże. - Do największej ich liczby doszło na Chyloni, ukradziono tam 10 rowerów - wylicza asp. sztabowy Sławomir Guz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Najbezpieczniej właściciele rowerów mogą czuć się w Sopocie. Od 1 czerwca policjantom zgłoszono tam jedynie osiem zaginięć jednośladów. - Do ostatniego takiego zdarzenia doszło 2 sierpnia na jednym z campingów. Turystom z zagranicy ukradziono dwa rowery - informuje Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Policjanci przyznają, że jednoślady to wciąż atrakcyjny towar dla złodziei. Głównie dlatego, że łatwo można je sprzedać. - Gdyby więcej ludzi zdawało sobie sprawę, że używane rowery w dużym stopniu pochodzą od złodziei, może dochodziłoby do mniejszej liczby kradzieży, bo spadłby popyt - zastanawia się Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy.

Niestety, szanse na odzyskanie skradzionego jednośladu nie są zbyt duże. - Jeżeli złodziej nie zostanie złapany na gorącym uczynku, rowery są odnajdywane w 10, może 15 procentach spraw - informuje asp. sztabowy Guz.

Odzyskanie roweru przez policję nie oznacza jeszcze, że wróci on do pokrzywdzonego. - Zdarzają się problemy z identyfikacją właściciela - przyznaje podkom. Domitrz.

Policja radzi, by na wszelki wypadek spisywać numery fabryczne roweru, jego nazwę i cechy szczególne. Żeby mieć pewność, że skradziony rower wróci do właściciela, warto go oznakować. Nie jest to jednak proste. Od kilku lat rowerów nie znakuje w Trójmieście ani Straż Miejska, ani policja.

- Nasza baza danych szybko się zdezaktualizowała, bo mieszkańcy nie przekazywali nam informacji o sprzedaży roweru. Mogliśmy więc dotrzeć jedynie do pierwszego właściciela - wyjaśnia Miłosz Jurgielewicz, rzecznik gdańskiej Straży Miejskiej.

Numer seryjny roweru można jednak na własną rękę wpisać do internetowej bazy danych (www.bazarowerow.pl).

Co jakiś czas pojawiają się też pomysły wprowadzenia obowiązkowej rejestracji rowerów. - Moim zdaniem byłaby to zdecydowana przesada. Niepotrzebne nam kolejne prawne wymogi, które zniechęcają do korzystania z roweru - przekonuje Kitliński.

Przeczytaj więcej w serwisie NaszeMiasto.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)