PolskaNa narty wodne do Krakowa? Jest pomysł, ale...

Na narty wodne do Krakowa? Jest pomysł, ale...

Dwójka przedsiębiorców chce zbudować wyciąg dla nart wodnych na stawie pod Plazą. Argumentują, że to świetne miejsce na rekreację. Ekolodzy i urzędnicy są jednak innego zdania. Obawiają się, że zaszkodzi to użytkowi ekologicznemu na Stawie Dąbskim.

Na narty wodne do Krakowa? Jest pomysł, ale...
Źródło zdjęć: © WP.PL

06.02.2012 | aktual.: 06.02.2012 12:28

- Jesteśmy absolutnie przeciwni - mówi Ewa Olszowska-Dej, dyrektorka Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta. - Staw to użytek ekologiczny, ostoja i miejsce życia chronionych roślin i zwierząt. Zgodnie z ustawą nie można go niszczyć, zmieniać sposobu użytkowania, rzeźby terenu, płoszyć zwierząt. Staw Dąbski to ostatni akwen dla takiej działalności.

Radni z Dzielnicy II (Grzegórzki) są podzieleni. Komisja sportu wydała pozytywną opinię, ale komisja środowiska jest na "nie". - Zdaję sobie sprawę, że miejsc do rekreacji mamy mało - uważa radna dzielnicowa Małgorzata Sułkowska. - Taka działalność może jednak doprowadzić do niszczenia siedlisk zwierząt i dewastacji roślin.

- Inwestor twierdzi, że staw jest zaniedbany, ale przecież wyciąg nie sprawi, że woda stanie się nagle czysta - argumentuje Magdalena Bassara, radna miejska z Grzegórzek. - Bez względu na to, czy otoczenie się nam podoba, czy nie, to użytek ekologiczny. Zdecydowaliśmy się chronić tam przyrodę. A trudno sobie wyobrazić, że ślizgający się na nartach ludzie nie będą przeszkadzać zwierzętom.

Mateusz Miśkowiec, jeden z inwestorów, tłumaczy, że aby wybudować wyciąg, nie potrzebuje nawet pozwolenia na budowę. To dwa przęsła umieszczone po przeciwległych stronach stawu. Między nimi przeciągnięta jest lina napędzana silnikiem, a do niej podpięty drążek, którego trzyma się pływająca osoba. - Silnik jest bardzo cichy i ekologiczny, zużywa bardzo mało energii - przekonuje Miśkowiec. - Urządzenie dostarcza tlen do wody, co tworzy znakomite warunki dla roślin i ryb. W ciągu godziny z wyciągu skorzysta najwyżej pięć osób - podkreśla.

Podobny wyciąg działa w Kryspinowie. Szymon Jaśkowiak ze spółki Nad Zalewem potwierdza, że urządzenie nie hałasuje. - Słychać tylko szum lin i plusk wody - mówi. - Wędkarze chwalą sobie, że podpływa coraz więcej ryb. Ale u nas woda jest bardzo czysta. Pytanie, czy ludzie będą się chcieli pluskać w użytku ekologicznym.

Przemysław Dębecki, drugi inwestor, zapewnia, że planowana inwestycja nie narusza przepisów. - Nastawienie urzędu jest takie: zamknąć, zagrodzić. Ale nikt nie zadał sobie trudu, by przyjść tam, zobaczyć, jak to wygląda, zrobić badania. Dawniej to było jedyne kąpielisko w dzielnicy, pełne wędkarzy, plażowiczów. Jakoś wtedy ludzie nie przeszkadzali ptakom i żyjącym tam zwierzętom.

Przeciwnicy pomysłu obawiają się również, że staw jest zbyt mały na taką inwestycję. I sugerują, by zbudować wyciąg np. na Zalewie Nowohuckim.

- Oczywiście, że można to zrobić w każdym innym miejscu - przyznaje Dębecki. - Ale mnie bliskie są Grzegórzki. Nie ma tu wielu miejsc do rekreacji. Lokalizacja jest atrakcyjna. A właściciel galerii Plaza daje nam zielone światło.

Michał Dziedzina, dyrektor Plazy, nie chce jednak rozmawiać o inwestycji.

Ostateczna decyzja będzie należeć do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ale tu też pojawiają się wątpliwości. - Niczego nie chcę przesądzać - zaznacza Tomasz Ciepły z RDOŚ . - Ale jak się pojawi lina, ptaki mogą się o nią rozbijać. Nawet jeśli silniki nie będą hałasować, to zbierający się tam ludzie już tak. W pobliżu Stawu Dąbskiego ciągle powstaje coś nowego - sklepy, drogi. Użytek ekologiczny powoli traci rację bytu, bo nie wypełnia już swojej roli - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)