Na najwyższej półce
Sprzedać jak najwięcej za jak najniższą cenę – ta tradycyjna recepta na sukces nie sprawdza się wszędzie. Wyroby francuskie kupuje się na świecie właśnie dlatego, że jest ich niewiele i że są drogie. Bardzo drogie.
Quentin Domart i in.
Trzy czwarte ankietowanych Francuzów uważa, że rodzime luksusowe marki są najlepszymi ambasadorami Francji za granicą. Ale co jest może jeszcze istotniejsze, to właśnie wielkie marki stanowią najlepszą odpowiedź na przenoszenie miejsc pracy w przemyśle za granicę, co dokonuje się obecnie na masową skalę.
Kiedy firmy sprzedające skarpetki albo zabawki kupują za parę centów modele produkowane w Chinach, to przedsiębiorstwa z branży luksusowej zarabiają grube tysiące euro na klejnotach, perfumach i torebkach wytwarzanych przez francuskich rzemieślników, a potem sprzedawanych chińskim miliarderom świeżej daty. – To taka delokalizacja na opak – podkreśla Bernard Arnault, prezes koncernu LVMH.
Ulubione przez Francuzów rodzime marki – czyli Dior, Chanel, Louis Vuitton, Yves Saint- Laurent, Cartier i Hermes – wyspecjalizowały się w tego rodzaju działalności. Producent wyrobów galanteryjnych Louis Vuitton, o przychodach powyżej trzech miliardów euro, jest absolutnym światowym liderem wśród luksusowych marek. Jego właściciel, czyli LVHM, jest z kolei największym koncernem w tej branży. I także jednym z najbardziej rentownych. Zaś Cartier, największa firma jubilerska i drugi producent zegarków na świecie, choć należy do szwajcarskiego koncernu Richemont, to ze swej istoty pozostaje marką francuską – o czym przypomina chętnie jej prezes Bernard Fornas.
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".