Na gwizdek takie studia
Studenci warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej wygwizdali wczoraj plany senatu swojej uczelni, który chce zwiększyć liczbę miejsc na studiach płatnych. Według protestujących, obniży to poziom i prestiż dyplomu SGH - pisze "Gazeta Wyborcza".
Senat SGH postanowił, że w roku akademickim 2003/2004 przyjmie dodatkowo 800 osób na studia popołudniowe. Rektor uczelni prof. Marek Rocki tłumaczy, że nie ma wyjścia, bo dotacje, jakie szkoła otrzymuje od MENiS, wciąż spadają. Dodaje, że już dziś 67% przychodów SGH to czesne studentów zaocznych. Żeby utrzymać poziom, potrzebne są pieniądze.
Decyzja senatu poruszyła studentów. Na wczorajszy heppening przyszło kilkaset osób. W liście otwartym do rektora zażądali cofnięcia decyzji. Dyplomy sprzedawali za grosz mówiąc, że tyle będzie wkrótce wart dyplom SGH - relacjonuje dziennik.
To pierwszy w Polsce protest, gdy studenci upomnieli się o renomę swej szkoły. Rozumieją, że wartością nie są już same studia, ale ich jakość - skomentował wydarzenie prof. Andrzej Jamiołkowski, szef Komisji Akredytacyjnej, która sprawdza poziom uczelni.
Gazeta pisze, że studenci zapowiedzieli dalsze prostesty, jeśli ich wniosek o uchylenie decyzji senatu nie poskutkuje. (mk)