Na endoprotezę w Toruniu czeka się od 3 do 5 lat
Na zabieg wszczepienia endoprotezy w Toruniu
czeka się od trzech do pięciu lat - czytamy w "Nowościach". Termin
ten mógłby być krótszy, gdyby pacjenci mogli współfinansować
zabieg. Na takie rozwiązanie nie zgadza się jednak Narodowy
Fundusz Zdrowia.
Żona nie może już wytrzymać. Każdy krok, to ból nie do zniesienia. Jesteśmy zdecydowani zapłacić część kwoty, byleby było szybciej - mówi Roman Stolarczyk.
Osoby kierowane na operacje wszczepienia endoprotezy, to pacjenci cierpiący na zwyrodnienie stawów. Tak długi okres oczekiwania bardzo źle wpływa na stan pacjenta. Zmiany nasilają się i bóle są coraz większe - tłumaczy ordynator oddziału urazowo- ortopedycznego Miejskiego Szpitala Specjalistycznego w Toruniu dr Krzysztof Tura. Moglibyśmy robić więcej operacji wszczepienia implantu, bo mamy moce przerobowe, ale musimy trzymać się limitów - dodaje.
W toruńskim szpitalu przy ul. Batorego oddział ortopedyczny ma 34 łóżka - podaje gazeta. W ciągu roku przeprowadza się tu ponad sto operacji wszczepienia endoprotez.
Kolejki na tego typu zabiegi ustawiają się także w innych toruńskich szpitalach. Na protezę cementową biodra czeka się trzy lata. Na bezcementową, stosowaną u młodszych osób oraz na protezę kolana okres oczekiwania wynosi 4-5 lat - mówi ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym dr Ryszard Adamski. Do WSD przyjmowani są też pacjenci dorośli.
Kiedyś była możliwość kupienia przez pacjenta samej protezy i przez to skrócenia kolejki, ale fundusz zakazał stosowania takich praktyk - dodaje.
Wicedyrektor ds medycznych w kujawsko-pomorskim oddziale NFZ dr Andrzej Purzycki wyjaśnia, że zrezygnowano ze współpłacenia pacjenta za endoprotezę, ponieważ takie rozwiązanie nie jest zgodne z przepisami. Jeśli ktoś kupuje sobie endoprotezę i przyspiesza kolejkę, to kogoś wyrzuca na dalszy termin - wyjaśnia.
Rzeczywiście, teraz pacjenci muszą długo czekać. Nie dzieje się tak tylko w Toruniu. Np. w Poznaniu kolejki są 14-letnie - podaje przykład. jednocześnie rozmówca "Nowości" dodaje, że tak długie kolejki "są w pewnym stopniu sztuczne, bo pacjenci zapisują się jednocześnie do kilku szpitali". (PAP)