Na drodze do Morskiego Oka znów padł koń
Na drodze do Morskiego Oka znów padł koń zaprzęgnięty do fasiągu. Jak dowiedziało się Radio Kraków, przyczyną śmierci zwierzęcia był najprawdopodobniej zawał serca lub zator.
10.08.2014 19:27
Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu. Najprawdopodobniej zwierzę padło z powodu zawału serca lub zatoru, ale - jak podkreśla - dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski, "trzeba to dokładnie wyjaśnić".
W poniedziałek rano zostanie przeprowadzona sekcja zwłok zwierzęcia, która pomoże w ustaleniu przyczyny padnięcia konia.
Według dyrektora, najnowsze badania weterynaryjne wskazują, że konie, które ciągną konie przewożące turystów do Morskiego Oka, są w lepszej kondycji niż w ubiegłym roku. Ten, który teraz padł, był wielokrotnie badany, miał wyjątkowo dobre parametry - oddechy i tętno.
Jak twierdzi weterynarz Józef Baraniak, śmierć zwierzęcia prawdopodobnie nie miała związku z jego pracą na drodze do Morskiego Oka. - Konie nie wykonują tutaj nie wiadomo jakiej pracy, bo przecież 12-14 osób i dwa dobrze utrzymane, wytrenowane konie nie powinny tego odczuwać. To jest biologia i tyle - mówi.
Szymon Ziobrowski przyznaje, że wciąż rozważane są różne możliwości usprawnienia dowozu turystów do Morskiego Oka. - Może trzeba będzie nawet zwiększyć liczbę wozów, bo być może ten napór turystów, żeby się przejechać jest taki, że wozacy za szybko jeżdżą - zastanawia się.
Na drodze do Morskiego Oka pracuje około 300 koni. Jeden wóz może zabrać maksymalnie 12 turystów.