Na czyj koszt szef łódzkiej Rady Miejskiej był w Brazylii?

Pawłowski nie widzi nic złego w sponsorowanym wyjeździe. - Nie zabiegałem o to. Miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy zawody sportowe zorganizowane w tak profesjonalny sposób. Życzyłbym sobie, aby w Polsce odbyła się kiedyś taka impreza - powiedział nam.

Wyjazd Pawłowskiego oburzył radnych, nie tylko opozycji. W kuluarowych rozmowach, podczas przerwy we wczorajszej sesji Rady Miejskiej, wyjazd Pawłowskiego był tematem numer jeden.

Adam Lepa, szef klubu radnych Ligi Polskich Rodzin, uważa, że przewodniczącemu Rady Miejskiej nie wypada korzystać z takich propozycji. - Mnie też składano podobne oferty, ale z nich nie skorzystałem - twierdzi Lepa.

Zdaniem Waldemara Krenca, przewodniczącego klubu radnych Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego, wyjazd osoby publicznej na koszt prywatnego sponsora może rodzić obawy, że "taki darczyńca w przyszłości przyjdzie i poprosi o większy rachunek".

Pawłowski ripostuje, że w jego brazylijskiej wyprawie nie można się doszukiwać podtekstów, które miałyby jakikolwiek wpływ na działalność w łódzkim samorządzie.

Wyjazdu swojego partyjnego kolegi nie popiera też Władysław Skwarka, szef klubu radnych SLD, m.in. dlatego że trwały w tym czasie prace nad budżetem miasta. Skwarka dodał, że też wybiera się do Brazylii, ale za własne pieniądze.

Pawłowski powiedział wczoraj "Dziennikowi", że został zaproszony przez firmę Uniqa. Tymczasem prezes spółki Lech Michalik w rozmowie z naszym reporterem stwierdził, że jego firma nie miała nic wspólnego z wyjazdem reprezentacji w piłce wodnej do Brazylii.

Według naszych informacji, koszty wyjazdu drużyny pokryła Polska Konfederacja Sportu. Czy zapłaciła również za Pawłowskiego w charakterze np. masażysty? (mp.)