"My, Niemcy, mało wiemy o Powstaniu Warszawskim"
Powstanie Warszawskie oraz jego wymiar wciąż jest wydarzeniem raczej nieznanym szerszej opinii publicznej oraz względnie mało zbadanym w Niemczech - ocenia Dieter Pohl z Instytutu Historii Współczesnej w Monachium.
31.07.2009 | aktual.: 31.07.2009 16:37
Jak powiedział w rozmowie z PAP, temat powstania 1944 r. w zasadzie nie istnieje w niemieckich podręcznikach do historii, a w kulturze pamięci ważniejszą rolę ma powstanie w getcie warszawskim 1943 r.
- Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujemy niemiecką opinię publiczną. O braku wiedzy na temat powstania 1944 r. nie można zapewne powiedzieć w przypadku ludzi zainteresowanych historią, opinii liberalno-lewicowej, gazet takich jak "Die Zeit" czy "Frankfurter Rudschau" - ocenił Pohl.
Jak wyjaśnił, względnie szerzej w świadomości opinii publicznej w Niemczech obecny jest temat powstania w getcie warszawskim w 1943 r., które dosyć wcześnie pojawiło się w niemieckiej kulturze pamięci. Pierwsze uroczystości i wystawy upamiętniające to powstanie odbyły się w RFN już w 1963 r., czyli w 20 rocznicę. Getto warszawskie odgrywa dużą rolę w ikonografii dotyczącej Holokaustu; jedną z takich ikon stała się np. fotografia małego chłopca z getta z uniesionymi do góry rękami.
- Należy przypomnieć o geście kanclerza RFN Willy'ego Brandta, który 1970 r. ukląkł przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. Janusz Korczak dostał w 1972 r. Pokojową Nagrodę Księgarzy Niemieckich - dodał Pohl.
- W przypadku Powstania Warszawskiego wygląda to inaczej. Szerzej zajęto się tym tematem w 1994 r., gdy do Polski na obchody 50 rocznicy wybuchu powstania przyjechał ówczesny prezydent Niemiec Roman Herzog. Popełnił wówczas faux pas, myląc w wywiadzie Powstanie Warszawskie właśnie z powstaniem w getcie. Z kolei w 2004 r. w uroczystościach jubileuszowych wziął udział kanclerz Gerhard Schroeder, co wówczas było szeroko relacjonowane przez prasę w Niemczech - dodał Pohl.
Jego zdaniem jedną z przyczyn względnie niewielkiej obecności Powstania Warszawskiego w pamięci Niemców jest także to, że rzadko jest ono tematem znanych filmów fabularnych; jednym z nielicznych był "Pianista" Romana Polańskiego. - W niemieckich podręcznikach szkolnych temat ten w zasadzie nie istnieje. Brakuje również ikonografii, takich jak znane w Polsce obrazy dzieci żołnierzy, a gdy w Niemczech mówi się o ruchu oporu, to zazwyczaj chodzi o niemiecki ruch oporu wobec reżimu narodowosocjalistycznego - ocenił Pohl.
Jak dodał, niewielu historyków niemieckich zajmowało się historią Powstania Warszawskiego. Jedyną książkę w Niemczech na ten temat napisał historyk Hans von Krannhals w 1961 r., z ówczesnej perspektywy krytyczną wobec Wehrmachtu i niemieckiej polityki okupacyjnej. Dziś zajmuje się tym tematem kilku specjalistów od historii Polski.
Pohl przyznał, że przed pięciu laty "dość krytycznie" obserwował uroczystości z okazji 60. rocznicy wybuchu powstania i "heroizację" tego wydarzenia; podobną tendencję jego zdaniem widać było także podczas niemieckich obchodów w tamtym roku 60. rocznicy zamachu na Hiltera 20 lipca 1944 r. Zdaniem niemieckiego historyka, temat Powstania Warszawskiego w Polsce jest "jednoznacznie upolityczniony", co nasiliło się w okresie rządów PiS.