My, bite dzieci

Dziś obchodzony jest pierwszy Światowy Dzień Sprzeciwu wobec Bicia Dzieci. Ma przekonać rodziców i opiekunów, by zrezygnowali ze stosowania kar cielesnych - pisze "Gazeta Wyborcza".

Andrzej Zoll - prof. prawa karnego, rzecznik praw obywatelskich w wypowiedzi dla dziennika wyraził opinię, że konstytucyjny zakaz kar fizycznych odnosi się również do bicia dzieci przez rodziców, opiekunów czy wychowawców.

Ale klapsa prof. Zoll nie uznaje za karę fizyczną, pod warunkiem, że jest wyrazem dezaprobaty, potępienia jakiegoś zachowania i nie sprawia mu dotkliwego bólu. Klaps jest usprawiedliwiony tylko wtedy, gdy wymierzony jest z miłości, i dlatego nikt poza rodzicem klapsa nie może wymierzyć.

Natomiast niedopuszczalne są nawet symboliczne kary fizyczne, jeśli naruszają godność. Np. uderzenie dziecka w twarz czy klaps na gołą pupę dany nastolatkowi. Żadne poniżanie nie jest usprawiedliwione miłością i nie można uznać go za metodę wychowawczą - podkreśla rzecznik praw obywatelskich.

Jego zdaniem, zarówno przy karaniu dzieci, jak i przy ocenie, co jest dopuszczalną metodą wychowawczą, należy zachować zdrowy rozsądek. Np. zmuszanie dziecka do tego, żeby uczyło się gry na pianinie, może - ale nie musi - przekraczać granicę psychicznego znęcania się. Jeśli dziecko nie ma talentu, nie lubi grać, a rodzic zmusza je, by zaspokoić swoje ambicje, i to w dodatku kosztem normalnego rozwoju dziecka - np. drastycznie ograniczając prawo do zabaw z rówieśnikami - to takie zachowanie może być uznane za znęcanie się.

Ale zakaz pójścia na mecz, jeśli dziecko nie odrobiło lekcji, to dopuszczalna forma egzekwowania od dziecka jego obowiązków, a nie szykana czy ograniczanie wolności - konkluduje prof. Zoll. (mk)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)