Muzułmańska chusta nierówna habitowi?
Przewodniczący Konferencji Episkopatu
Niemiec, kardynał Karl Lehmann, skrytykował wypowiedź niemieckiego
prezydenta Johannesa Raua, zrównującą muzułmańską kobiecą chustę
na głowę z krzyżem i habitem zakonnym.
Według Raua ewentualny państwowy zakaz noszenia chust przez muzułmańskie nauczycielki byłby sprawiedliwy tylko wtedy, gdyby w szkołach zakazano również symboli chrześcijańskich.
W wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Focus" kardynał Lehmann podkreślił, że ma "poważne wątpliwości, czy chrześcijańskie i muzułmańskie symbole w sferze publicznej można na równi traktować jako 'misjonarskie tekstylia'".
Niemiecki hierarcha przypomniał, że krzyż czy szata mnisza od blisko dwóch tysiącleci należą do zachodniego kręgu kulturowego i "mają wysoką rangę jako religijne świadectwo, bez jakiegokolwiek śladu politycznej propagandy". Natomiast muzułmańskiej chuście na głowę przyporządkowano znaczenie praktyczne, które może nosić w sobie potencjał konfliktu. "Wiem, że wiele kobiet widzi w islamskiej chuście symbol nierównego traktowania kobiet" - powiedział kardynał.
Jak informuje "Focus", swą krytykę prezydenta ponowił także przewodniczący CSU i zarazem bawarski premier krajowy Edmund Stoiber. Według niego zakładanie chust przez nauczycielki byłoby deklarowaniem "innej wizji roli kobiety, która jest nie do pogodzenia z naszą konstytucją i porządkiem wartości". Nie do przyjęcia jest dokonane przez Raua porównanie chusty na głowę z krzyżem - podkreślił Stoiber.