Muzeum, z którego skradziono Picassa, nie ma alarmu
Złodzieje, którzy skradli w czwartek dwa obrazy, tym Pabla Picassa, nie napracowali się, bowiem muzeum w brazylijskim Sao Paulo nie ma
systemu alarmowego - przyznały miejscowe władze.
21.12.2007 | aktual.: 21.12.2007 22:28
Złodzieje włamali się w czwartek przed świtem do Muzeum Sztuki w Sao Paulo (MASP), w którym, mieści się jedna z najważniejszych kolekcji dzieł w Ameryce Łacińskiej. Ukradli namalowany przez Picassa portret Suzanne Bloch z 1904 roku i pochodzący z 1939 roku obraz przedstawiający zbieracza kawy na plantacji (O Lavrador de CafÚ) Candida Portinariego.
Zaledwie trzy minuty zajęło złoczyńcom wyważenie drzwi w głównym wejściu przy pomocy podnośnika hydraulicznego i stłuczenie przeszklonych drzwi wewnętrznych. Narzędzia pozostały na miejscu przestępstwa.
Według doniesień medialnych oba płótna wisiały na drugim piętrze, a złodziei było trzech.
MASP nie ma systemu alarmowego i czujników. Kamery wideo uchwyciły co prawda kilka scen, lecz obrazy są za ciemne.
Czterej nieuzbrojeni strażnicy w chwili, gdy doszło do kradzieży, wymieniali się.
To absurd, że do najważniejszego muzeum w Ameryce Łacińskiej dokonano włamania przy pomocy łomu i lewarka- powiedział ekspert od sztuki Jones Bergamin.
Władze obiektu tłumaczą brak stosownej ochrony brakiem pieniędzy.