Trwa ładowanie...
d3stwo1
14-02-2007 00:10

Muzeum podane do sądu za obrazy Beksińskiego

Paryski marszand pozywa Muzeum Historyczne w
Sanoku - pisze "Dziennik Polski". Spór o obrazy Zdzisława
Beksińskiego, zamordowanego w lutym 2005 roku, między marszandem z
Paryża Piotrem Dmochowskim a Muzeum Historycznym w Sanoku, trafił
do sądu.

d3stwo1
d3stwo1

Piotr Dmochowski od wielu lat kupował obrazy od Beksińskiego. Był przez co najmniej 10 lat paryskim marszandem artysty. W 1993 r. Beksiński zerwał umowę z Dmochowskim. Po 1990 roku kurs złotówki do dolara nie był już tak korzystny jak w czasach PRL. Sprzedawanie obrazów marszandowi po nowym kursie walut było niekorzystne dla Beksińskiego - mówi gazecie Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku.

Beksiński był amatorem w prawie. Za zerwanie umowy, jako zadośćuczynienie, oddał Dmochowskiemu 50 obrazów za darmo. Potem okazało się, że dał mu jeden obraz więcej. Dmochowski ponownie nawiązał kontakt z malarzem dopiero po śmierci żony i syna Beksińskiego. Korespondowali i porozumiewali się drogą e-mailową. Paryski marszand po śmierci malarza zaproponował muzeum w Sanoku wymianę dzieł Beksińskiego. Za obraz "Postać z czerwoną łzą" (2004 r.) oferował obraz z własnej kolekcji "ON" (1989). Miał też zrezygnować z roszczeń do obrazu "Postać w kolorowej szacie".

"To jakieś nieporozumienie" - irytuje się dyrektor Wiesław Banach. Jak ja mogę wydać obrazy ze zbiorów muzeum. Na przekazanie eksponatu musi być zgoda ministra kultury - dodaje. Kiedy muzeum nie zgodziło się na wymianę dzieł, marszand zwrócił się o sprzedaż dwóch obrazów: "Postać z czerwoną łzą" i "Postać w kolorowej szacie". Muzeum Historyczne w Sanoku propozycję odrzuciło.

Po zerwaniu przez Beksińskiego umowy z Dmochowskim, artysta w 1994 r. rozliczając się z marszandem przekazał mu o jeden obraz za dużo. Zamiast 50 dzieł, Dmochowski otrzymał 51. Tym dodatkowym obrazem był sygnowany przez Beksińskiego dużymi literami "ON", namalowany w 1989 roku. Dyrektor sanockiego muzeum przypomina, że Beksiński - po ponownym nawiązaniu kontaktów z marszandem - prosił o zwrot obrazu "ON", bo uważał, że jego miejsce jest w muzeum w Sanoku. Marszand miał obraz odesłać, ale tego nie zrobił - pisze gazeta.

d3stwo1

Po śmierci Beksińskiego obraz pozostał w kolekcji Dmochowskiego. Marszand być może oddałby dzieło "ON" podczas planowanej pod koniec lutego 2005 roku wizyty u artysty w Warszawie, gdzie miał kupić dwa podobające mu się obrazy. Do spotkania nie doszło, bo 21 lutego 2005 roku malarz został zamordowany w swoim domu.

Zgodnie z testamentem, obrazy, które chce kupić marszand oraz dzieło "ON", które Dmochowski nie oddał mistrzowi za życia, są własnością muzeum. W odpowiedzi na pozew Dmochowskiego, muzeum wystąpiło z powództwem wzajemnym o zwrot obrazu "ON". Sąd Rejonowy w Sanoku wyznaczył termin rozprawy na 15 marca - informuje "Dziennik Polski". (PAP)

d3stwo1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3stwo1
Więcej tematów