Msza i koncert w rocznicę wypadku pod Grenoble
Rodziny i bliscy ofiar oraz sami poszkodowani w katastrofie wzięli udział w uroczystej mszy świętej w szczecińskiej katedrze, a po niej w koncercie poświęconym ofiarom wypadku polskiego autokaru pod Grenoble. Do wypadku doszło 22 lipca 2007 r. Zginęło w nim 26 osób, w większości pielgrzymów.
22.07.2009 21:45
- Ta tragedia pokazała solidarność, ale także sens ludzkiego życia - mówił do zgromadzonych w homilii koncelebrujący mszę biskup pomocniczy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Marian Błażej Kruszyłowicz.
- Tamto wydarzenie wstrząsnęło nami, ale jednocześnie obudziło olbrzymią solidarność - podkreślił biskup. Przypomniał, że wówczas w pomoc Polakom zaangażowało się wiele osób, w tym na miejscu wypadku - Francuzi.
Jak mówił, wagę ludzkiego życia postrzegamy nie tylko w godzinie rozpaczy, ale także w refleksji nad jego ostatecznym wymiarem. Ofiary wypadku pielgrzymowały po europejskich sanktuariach maryjnych. Pielgrzymka jest poszukiwaniem Boga. Wszystko ma sens, jeśli jesteśmy świadomi, że żyjemy dla niego - podkreślił hierarcha.
Wierni, a także przedstawiciele lokalnych władz ze Szczecina, Stargardu Szczecińskiego, Świnoujścia, członkowie powstałego po wypadku Stowarzyszenia Pamięci Ofiar Katastrofy pod Grenoble modlili się podczas mszy za wszystkich "ogarniętych bólem i smutkiem po stracie bliskich, a także za tych, których katastrofa skłoniła do dobroci".
Po mszy w koncercie "Nuty pamięci" artyści pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego wykonali m.in. utwory Nicolausa Bruhnsa, Wacława z Szamotuł, Antona Brucknera oraz Jana Sebastiana Bacha. Odczytano nazwiska wszystkich, którzy zginęli, dla każdego zapłonął znicz.
Rok temu - w pierwszą rocznicę wypadku - na miejscu zdarzenia odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. W świątyniach Grenoble odbyły się także msza święta oraz koncert symfoniczny.
Śledztwo w sprawie wypadku trwa - prowadzone jest odrębnie przez prokuratury polską w Szczecinie i francuską. Nadal nieznane są jednak bezpośrednie przyczyny katastrofy. Nie wskazali jej francuscy biegli w przesłanej do Polski niedługo po zdarzeniu wstępnej dokumentacji, choć zwrócili w niej "szczególną uwagę na dużą różnicę zużycia różnych kompletów klocków", głównie z tyłu pojazdu, oraz na brak prawie 2 litrów oleju w tzw. zwalniaczu, czyli dodatkowym hamulcu.
Dodatkowa ekspertyza potwierdziła, że przyczyną tragedii było nieprawidłowe działanie hamulców. Są to wnioski z raportu przedstawionego w ubiegłym tygodniu przez prokuraturę z Grenoble. Z powodu znacznego zniszczenia pojazdu przeprowadzone na nowo analizy nie pozwalają jednak niezbicie ustalić, co spowodowało złe działanie hamulców.
Eksperci stawiają dwie hipotezy: albo zły stan techniczny pojazdu - w szczególności niesprawność płytek hamulcowych lub hamulców hydraulicznych - lub też błąd kierowcy - jednej z ofiar - polegający na niewłaściwym użyciu systemu hamulcowego.
Niejednoznaczność nowej ekspertyzy, jeśli chodzi o przyczynę niewłaściwego działania hamulców, oznacza prawdopodobnie umorzenie rozpoczętego zaraz po katastrofie śledztwa.
Nowa ekspertyza nie dotarła jeszcze do szczecińskiej prokuratury.
Kompletną ekspertyzę dotyczącą rekonstrukcji wypadku autokaru, uwzględniającą pełną dokumentację z Grenoble mają przygotować biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa, którzy przeprowadzali wizję lokalną na miejscu.
Do wypadku autokaru doszło 22 lipca 2007 roku we francuskich Alpach, w miejscowości Vizille koło Grenoble. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Większość pochodziła z woj. zachodniopomorskiego, głównie Stargardu Szczecińskiego, Świnoujścia i Szczecina. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne.