MSW Afganistanu: południowokoreańscy zakładnicy żyją
22 zakładników z Korei Południowej, uprowadzonych 19 lipca przez talibów w Afganistanie, żyje i ma się dobrze - zapewnił w piątek wiceminister spraw wewnętrznych i zarazem szef afgańskich negocjatorów Munir Mangal.
O godzinie 9.30 czasu polskiego upłynęło kolejne ultimatum talibów. Po upływie tego terminu mieli zacząć zabijać zakładników.
Jak pisze agencja Reutera jeden z przedstawicieli władz prowincji Ghazni, gdzie najprawdopodobniej zakładnicy są przetrzymywani, powiedział anonimowo, że talibowie przedłużyli ultimatum, by przeprowadzić rozmowy w cztery oczy z afgańskim rządem.
Oskarżając rząd w Kabulu o "marnotrawienie czasu i stosowanie sztuczek" talibański rzecznik powiedział, że zakładnicy zginą, jeśli rząd nie wypuści talibańskich więźniów.
Rano w telefonicznej rozmowie z afgańskim dziennikarzem południowokoreańska zakładniczka z płaczem zaapelowała o pomoc w uwolnieniu i poinformowała, że cała grupa 22 porwanych choruje.
Kobieta przedstawiła się jako Jo Siun Dzu, pielęgniarka z przebywającej w Afganistanie misji południowokoreańskiego kościoła prezbiteriańskiego.
Grupę 23 koreańskich chrześcijan - 18 kobiet i pięciu mężczyzn - talibowie porwali w prowincji Ghazni w środkowo-wschodnim Afganistanie. Jednego zakładnika zabili w środę.