Mróz zniszczył 90% upraw sadowniczych
Wymarzło blisko 90% kwiatów na
drzewach owocowych - to wstępne szacunki strat, jakie spowodowały
przymrozki, które od kilku nocy dają się nam we znaki. Właściciele
sadów mówią o klęsce, jakiej nie pamiętają od dziesięcioleci -
pisze "Nasz Dziennik".
05.05.2007 | aktual.: 07.05.2007 15:40
Wielu rolników twierdzi, że w tym roku nie zbierze nawet kilograma jabłek, czereśni, wiśni i innych owoców, a to oznacza nie tylko wysokie ceny na krajowym rynku, ale także utratę wielu rynków zagranicznych, gdzie od lat z powodzeniem sprzedajemy nasze produkty. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapewnia, iż rolnicy mogą liczyć na preferencyjne kredyty klęskowe. Pomoc taka jest jednak nie najlepszym rozwiązaniem, gdyż wielu rolników nie spłaciło jeszcze kredytów klęskowych, które zaciągnęli w tamtym roku po katastrofalnej suszy - zaznacza "ND".
Według gazety, nie ma praktycznie regionu, który nie ucierpiałby na skutek fali chłodu. Sadownicy z całej Polski informują o prawdziwej klęsce. Ciepła zima spowodowała, że kwiaty pojawiły się na drzewach kilka tygodni wcześniej niż zwykle. Mróz sprawił, iż nie zawiążą się z nich owoce, a zatem latem i jesienią wielu sadowników nie będzie miało czego zbierać. W takiej sytuacji są rolnicy z Mazowsza, Lubelszczyzny, Dolnego Śląska, Świętokrzyskiego, Kujaw i Podkarpacia, czyli województw, gdzie koncentrują się uprawy sadownicze.
Mirosław Maliszewki, prezes Związku Sadowników RP, mówi, iż takiej klęski w sadach nie było od wielu dziesiątków lat. Najstarsi sadownicy twierdzą, że podobna sytuacja miała miejsce tylko raz, jeszcze przed II wojną światową - twierdzi Maliszewski. Najmniejsze straty ponieśli rolnicy, którzy mają sady położone w wyższych miejscach, gdzie przygruntowe przymrozki okazały się mniej szkodliwe. Ale takich sadów jest tylko około 10%. Jeszcze gorzej jest w przypadku upraw truskawek. W niektórych rejonach wymarzło w 100% wczesnych odmian, które owocują na przełomie maja i czerwca. (PAP)