"Możliwa koalicja PO‑PiS po wyborach"
Były premier Leszek Miller uważa, że po wyborach możliwe jest powstanie rządu Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Według niego, takie porozumienie zostało zawarte podczas spotkania lidera PO z prezydentem Lechem Kaczyńskim, do którego doszło w ubiegłym tygodniu. Zdaniem Millera, PiS zgodziło się na wcześniejsze wybory, bo zależało na nich Platformie.
14.08.2007 | aktual.: 14.08.2007 15:57
PO odnosi sukces i premierem zostaje Donald Tusk. Tworzy on rząd koalicyjny z PiS. Następuje podział resortów, np. Zbigniew Ziobro nadal kieruje Ministerstwem Sprawiedliwości, ale szefem MSWiA zostaje ktoś z PO. Nie ma żadnych komisji śledczych - powiedział Leszek Miller o możliwych - jego zdaniem - scenariuszach po wyborach.
Jak przyznał, był przekonany, że kadencja obecnego parlamentu będzie czteroletnia. Jeżeli jednak wybory się odbędą wcześniej, będzie to porażka PiS - uważa. Dodał, że z jego punktu widzenia byłoby jednak lepiej, aby PiS dalej rządziło, bo by się dalej kompromitowało, a wtedy byłyby w wyborach większe szanse dla partii opozycyjnych.
Politykę braci Kaczyńskich nazwał "pornografią polityczną". Polega ona - według niego - na utrzymywaniu społeczeństwa w stanie "ciągłego podniecenia", dostarczając mu ciągłych dowodów na spiski, układy.
Pytany, czy wróci do polityki i wystartuje w najbliższych wyborach, b. premier odpowiedział, iż nigdy z polityki nie odszedł. Na pytanie, czy wystartuje w wyborach odpowie w chwili, kiedy będzie wiadomo, czy są wcześniejsze wybory.
Miller zaprzeczył doniesieniom prasowym, iż ma on być twarzą LiD w nadchodzącej kampanii wyborczej i w jej trakcie "uderzać w ministra Ziobro".
Byłbym w niezręcznej sytuacji, gdyby kojarzono pana Ziobro jako tego, który umożliwia mi mój powrót polityczny. To jest ostatnia myśl, która przychodzi mi do głowy i proszę, aby nie popularyzować tego - powiedział.
Dodał, że jego rachunki z Ziobro są "bardzo rozbudowane". Według niego, Ziobro nie może mu darować wypowiedzianych kilka lat temu słów, w których Miller określił obecnego ministra sprawiedliwości "zerem". Teraz widzę, że niepotrzebnie go komplementowałem i przeszacowałem jego wartość - powiedział.