Możesz ocalić skazane na śmierć konie
Gniada, Urwis, Demona, Zoja i Baśka to konie, które na skutek choroby lub starości zostały skazane na śmierć. Uratowali je wolontariusze Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Teraz każdy z nas może pomóc im wyzdrowieć i godnie dożyć kresu dni. Niepotrzebnemu koniowi grozi rzeźnia. - Ale wcale nie musi tak być - zapewnia Beata Porębska, wolontariuszka zajmująca się bezdomnymi zwierzętami.
31.12.2008 | aktual.: 31.12.2008 10:12
- Koń, który z różnych powodów został skazany na śmierć, może pomóc w hipoterapii chorych dzieci, może dożyć kresu swoich dni w gospodarstwie agroturystycznym. Czasem wystarczy odrobina dobrej woli i niewiele pieniędzy - dodaje Beata Porębska. KTOZ ma pod swą opieką kilka koni, wykupionych z rzeźni lub oddanych przez właścicieli, którzy nie mogli ich utrzymywać.Wśród nich jest np. Gniada.
To spokojna, starsza kobyłka, która całe życie ciężko pracowała w polu. Gdy oślepła, stała się niepotrzebna. - Wykupiliśmy ją od handlarza, który sprzedał nam też Urwisa, rocznego ogierka z przykurczem kończyn, wywołanym zbyt długim brakiem ruchu - wyjaśnia pani Beata.
Razem z Urwisem przybyła Zoja - klacz z arystokratycznym pochodzeniem i kontuzją, eliminującą ją z pracy pod siodłem. Pod opieką KTOZ jest też Demona - piękna klacz ze złamaną miednicą, której właściciel nie mógł zapewnić leczenia, a nie chciał oddawać jej na rzeź i Baśka - kilkuletnia klacz z astmą, oddana przez szkółkę jeździecką. Wszystkie te konie szukają domu - koniecznie z towarzystwem innych koni.
Osoby które chcą pomóc w ich leczeniu i utrzymaniu mogą wpłacać pieniądze na konto KTOZ 80 1500 14871214800090360000 z dopiskiem "leczenie koni" lub powinny zadzwonić na numer 012 421 26 85.
Małgorzata Stuch