"Mówienie o orkanie to szukanie sensacji". Polscy łowcy burz dementują nieprawdziwe informacje

- Jeśli ktoś porywy wiatru powyżej 100 km/h nazywa orkanem, to znaczy, że szuka wyłącznie sensacji - powiedział w rozmowie z nami Grzegorz Zawiślak z Polskich Łowców Burz. Z czym zatem tak naprawdę mamy do czynienia i jaka pogoda czeka nas w przyszły weekend?

"Mówienie o orkanie to szukanie sensacji". Polscy łowcy burz dementują nieprawdziwe informacje
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
Nina Harbuz

29.10.2017 | aktual.: 29.10.2017 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od kilku godzin trwa apogeum wichury. Najsilniejsze porywy wiatru na stacjach we Wrocławiu i Poznaniu osiągały i przekraczały 100-115 km/h. Fala silnego wiatru przemieszcza się w kierunku Polski wschodniej i południowo-wschodniej. Związane jest to z aktywnym niżem wtórnym, który rozwinął się w ciągu ostatniej doby nad pólnocno-zachodnią częścią Europy.

- To niż Herwart, a nie Grzegorz, jak go wszyscy w Polsce nazywają i nie mam pojęcia skąd się wzięło to imię - komentuje Grzegorz Zawiślak z Polskich Łowców Burz. - Bazujemy na niemieckich nazwach, które ewidentnie używają nazwy Herwart, a nie Grzegorz. A druga ważna rzecz, nie mamy do czynienia z orkanem. Żeby mówić o orkanie, muszą być spełnione kryteria wiatrowe dla huraganu pierwszej kategorii, czyli średnia prędkość wiatru musi osiągać przynajmniej 120 km/h. Jeśli ktoś porywy wiatru nieco powyżej 100 km/h nazywa orkanem, to znaczy, że szuka wyłącznie sensacji.

Niż Herwart, jak tłumaczył Zawiślak, wytworzył duże zróżnicowanie ciśnienia atmosferycznego, co spowodowało bardzo silne porywy wiatru. - Dodatkowo nad Polską rozwinęły się burze, co jeszcze bardziej napędziło silne porywy wiatru - mówił Polski łowca burz. - W Krakowie prędkość porywów wiatru także przekroczyła 104 km/h, a na północy, na Bałtyku mamy do czynieni z silnym sztormem oraz cofką, która polega na tym, że przy silnym północnym wietrze woda z Bałtyku pchana jest np. do portu. W wyniku tego znacznie podnosi się stan wody.

Jak dodał Zawiślak, teraz także grożą nam lokalne podtopienia, choć nie tak drastyczne, jak te sprzed kilku miesięcy, gdy w rejonie Elbląga mieliśmy do czynienia z nagłymi powodziami, wywołanymi właśnie cofką.

Jutro, silne porywy wiatru ograniczą się do północno-wschodniej i wschodniej Polski. Od zachodniej Polski będzie rozbudowywać się obszar podwyższonego ciśnienia, a w kolejnych dniach można spodziewać się fal ciepłych mas powietrza z południa Europy, które przyniosą krótkotrwałe ocieplenie, w okolicach przyszłego weekendu.

Polscy łowcy burz to pasjonaci, meteorolodzy-amatorzy, ale profesjonalni meteorolodzy. Zdarzało się, że jako pierwsi wydawali ostrzeżenia o nadchodzących zagrożeniach pogodowych.

Komentarze (211)