Mówią o "odrodzeniu Rumunii". Radykałowie dojdą do władzy?
Liderzy rumuńskich partii, które według badania exit poll mogą przekroczyć próg procentowy potrzebny, aby wejść do parlamentu, udzielili pierwszych komentarzy. Pojawiła się radość z utrzymania prozachodniego kierunku, a także głosy o "odrodzeniu Rumunii" i sfałszowanych wyborach.
02.12.2024 01:35
Na podstawie wyników exit polli rumuńskie media już mnożą scenariusze koalicyjne, ale eksperci studzą emocje i apelują, by poczekać na ostateczne wyniki.
Po pierwsze, badania exit poll nie uwzględniają prawie 800 tys. głosów diaspory, a po drugie – w I turze wyborów prezydenckich sondaże przy wyjściu z lokali pomyliły się i pokazały wyniki kardynalnie odmienne od ostatecznych rezultatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nauczka dla rządzących
- Rozumiem odpowiedzialność, jaką mamy wobec Rumunii. Musimy spojrzeć na dzisiejsze wyniki. To ważny sygnał, jaki Rumuni wysłali klasie politycznej. Powinniśmy dalej rozwijać kraj za pieniądze europejskie, ale jednocześnie bronić tożsamości, wartości narodowych i wiary - powiedział Marcel Ciolacu, obecny premier i były już lider Partii Socjaldemokratycznej (złożył dymisję po zajęciu 3. miejsca w I turze wyborów prezydenckich).
Według sondażu exit poll PSD zdobyła 26 proc. w wyborach do parlamentu.
Radykałowie szansą na "odrodzenie Rumunii"?
Lider zajmującej, według badań exit poll, z 19 proc. drugie miejsce radykalno-prawicowej partii AUR George Simion mówił z kolei o "odrodzeniu Rumunii", wskazując nie tylko na wynik swojej partii, ale także dwóch antysystemowych sił – S.O.S Romania (5,4 proc.) i Partii Ludzi Młodych POT (5,4 proc.) oraz centrolewicowej, progresywnej partii SENS, która jednak nie przekroczyła progu wyborczego, uzyskując ponad 3 proc.
- Kiedy mówiliśmy, że do parlamentu wejdą nowe siły, wyśmiano nas. Sytuacja się zmienia i pierwsza misja, której się podjęliśmy, czyli oczyszczenie rumuńskiej klasy politycznej i pozbycie się skorumpowanych partii, jest bliska wypełnienia zgodnie z wolą narodu rumuńskiego. Jesteśmy tu razem w czasie, który, jak sądzę, historia zapamięta jako moment przełomowy. To moment, w którym, dzięki naszej wspólnej woli, Rumunia odradza się - mówił Simion.
Zadeklarował jednocześnie, że AUR nie utworzy koalicji z PSD, bo "nie sprzymierza się z korupcją", zaś jego partia wszystkimi swoimi zasobami wesprze Calina Georgescu w wyborach prezydenckich.
Diana Sosoaca, liderka szowinistycznej i prorosyjskiej partii S.O.S Romania oskarżyła władze o sfałszowanie wyborów i zapowiedziała złożenie skargi karnej w związku ze sposobem organizacji wyborów – przekazał portal G4media.ro.
"Nie zapomnieliśmy o rosyjskich czołgach"
- Z tego, co zobaczyłam w exit poll, myślę, że najmądrzejszą rzeczą byłoby poczekać na jutrzejsze podliczenie głosów. Zjednoczeni możemy czynić cuda! Jeśli będziemy zjednoczeni, rosyjskie boty na TikToku nie będą w stanie zniszczyć naszej demokracji, to jest pewne! Nie ma mowy, żeby mogli to zrobić! Nie zapomnieliśmy o ich (rosyjskich) czołgach, gdy okupowali nasz kraj i nie zapomnieliśmy, ile cierpienia przynieśli - mówiła liderka centroprawicowej USR Elena Lasconi, która zajęła 2. miejsce w I turze wyborów prezydenckich. Podkreśliła, że rozumie gniew rumuńskich obywateli wobec 35 lat rządów dotychczasowych elit.
Partia Lasconi w sondażu exit poll zdobyła ponad 15 proc. poparcie.
Nieprzewidywalny wynik wyborów
Jakub Bielamowicz, analityk Instytutu Nowej Europy, podkreśla, że "chyba jeszcze nigdy wynik wyborów w Rumunii nie był tak trudny do przewidzenia".
- Po tym jak w pierwszej turze wyborów prezydenckich, zaskakując wszystkich, pierwsze miejsce zdobył radykalnie prawicowy kandydat z marginesu rumuńskiej polityki Calin Georgescu, w wyborach do parlamentu oczekiwany jest również wysoki wynik partii o podobnym profilu - zauważył Bielamowicz.
W wyborach parlamentarnych frekwencja wyniosła ponad 52 proc., przy liczbie oddanych głosów wynoszącej 9,4 mln, do czego dodanych zostanie około 50 tys. głosów z krajów, w których głosowanie skończy się po zamknięciu lokali wyborczych w Rumunii (nastąpiło to o godz. 20 czasu polskiego).