Moskwa ma dość pornografii
Coraz bardziej konserwatywni ojcowie miasta mają w Moskwie już dość: seksu, gołych ciał i profanacji świętości - pisze brytyjski dziennik "The Independent". "14 lat po upadku ZSRR z jego krępującymi moralnymi pouczeniami, politycy rosyjscy postanowili, że osławiony
liberalizm zaszedł za daleko" - dodaje moskiewski korespondent
gazety.
06.03.2005 | aktual.: 06.03.2005 14:03
Jego zdaniem, "przez kraj z narastającą siłą przetaczają się wezwania do wskrzeszenia purytanizmu w stylu sowieckim i powrotu do ładu moralnego".
Deputowani moskiewscy ufają, że środki zaradcze tkwią w ustawach, które zabraniałyby reklam z "przekleństwami, genitaliami, paskudnymi gestami i pozami". Niegdyś ponura, pozbawiona neonów, aseksualna strefa, zwana Moskwą, przeistoczyła się w miasto, gdzie wolno wszystko. Seks dosłownie cię atakuje: tablice pokazują miękkie lesbijskie sceny, rzucając wyzwanie starym, przykurzonym pomnikom z czasów komunizmu, reklamy damskich fig nie pozostawiają wyobraźni innych skojarzeń"...
Batalia o czystość ludzkich dusz toczy się także w telewizji. Ustawodawcy próbują zabronić nadawania obrazów o nadmiernym seksualnym wydźwięku między godz. 7 rano a 10 wieczorem.
Mówi się, że Kreml martwi się o to, że ludzie bez reszty oddają się życiu kawalerskiemu, bez zobowiązań, rozwiązłemu, kosztem rozrodczości. Przyrost naturalny wynosi dziś 1,25 dziecka na kobietę. Powinno być 2,3, by utrzymać aktualny poziom ludności - uważa się to za sprawę żywotną, jeśli chodzi o bezpieczeństwo narodowe Rosji - komentuje "The Independent".