Morderstwo w centrum Poznania. Mamy nieoficjalne informacje o motywie
Mężczyzna, który w centrum Poznania z zimną krwią zabił innego mężczyznę, a później popełnił samobójstwo, miał pozwolenie na broń - nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska. Pistoletem, którego użył, był Glock. Motywem zabójstwa miał być miłosny zawód.
17.07.2023 | aktual.: 17.07.2023 13:29
Do dramatycznych scen doszło w niedzielę po południu przy ulicy święty Marcin w Poznaniu. Po godz. 17 do pary siedzącej w ogródku restauracji przy hotelu podszedł inny mężczyzna. Wyjął broń i z bliskiej odległości oddał strzały w głowę 30-letniego Konrada D. Jak ustaliła nieoficjalnie WP, dwa strzały spowodowały rany postrzałowe głowy skutkującą zgonem 30-latka.
To, co działo się później, wiemy ze wstrząsającego nagrania, które opublikował w mediach społecznościowych jeden ze świadków. Kobieta próbowała ratować mężczyznę, wołając o pomoc. Zabójca wymachiwał pistoletem i wycelował ponownie w leżącego na ziemi 30-latka - prawdopodobnie oddając kolejny strzał. Po chwili przystawił sobie broń do głowy i wystrzelił. Mimo reanimacji zmarł. Zabójcą był 31-letni mężczyzna Mikołaj B., mieszkaniec Poznania.
Jak nieoficjalnie mówią nam śledczy, miał pozwolenie na broń. – To była legalna broń. Pistolet Glock – mówi nam jeden ze śledczych. Pierwsze ustalenia mówią o tym, że zabójca był byłym partnerem młodej, 20-letniej kobiety. Z kolei 30-letni Konrad D. był aktualnie jej narzeczonym.
– Sprawca nie chciał się pogodzić się z faktem nowego związku (kobiety z innym mężczyzną - red.). 7 lipca jego była partnerka w mediach społecznościowych pochwaliła się zaręczynami ze swoim partnerem. To – według wstępnych ustaleń – miało pchnąć drugiego mężczyznę do tego okrutnego czynu. – mówi nam śledczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi poznańska policja. – Czekamy na to, kiedy Zakład Medycyny Sądowej wyznaczy sekcję zwłok. Mamy już przesłuchanych kilkanaście osób, naocznych świadków. Jeśli pojawią się następni, będziemy kontynuować przesłuchanie. Mamy zabezpieczone nagrania z monitoringu, także nagrania z telefonów komórkowych – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
I jak dodaje, oględziny miejsca zdarzenia zakończyły się późnym wieczorem w niedzielę. – Wykorzystaliśmy m.in. laserowy skaner 3D, na miejscu pracował prokurator. Mamy nagrania z miejskiego monitoringu. I te nagrania są dla nas kluczowe – dodaje Borowiak.