Morderca bez wyroku, bo sędzia się nie podpisał
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się od początku proces Pawła H., skazanego już raz na dożywocie za gwałt i zabójstwo w lipcu 2003 roku studentki w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach i inne przestępstwa na tle seksualnym. O powtórzeniu procesu zadecydował... brak podpisu sędziego pod poprzednim wyrokiem.
29.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 14:14
O powtórzeniu procesu zdecydował kilka miesięcy temu Sąd Najwyższy, ponieważ pod wyrokiem sądu w pierwszej instancji, czego nie zauważono także w drugiej instancji rozpatrującej apelację, zabrakło podpisu jednego z sędziów. Według kodeksu postępowania karnego, to bezwzględna przesłanka do uchylenia wyroku.
Po odczytaniu aktu oskarżenia białostocki Sąd Okręgowy utajnił proces, ze względu na ważny interes osób pokrzywdzonych. Sędzia przewodniczący przeprosił je za to, że proces musi odbywać się powtórnie i one po raz kolejny muszą zeznawać.
Po odczytaniu aktu oskarżenia białostocki sąd okręgowy utajnił proces, powołując się na charakter sprawy i ważny interes osób pokrzywdzonych, czego domagał się prokurator.
Wyłączenia jawności domagał się też obrońca Pawła H., bo - jak przekonywał - obecność mediów krępuje oskarżonego, a wskutek ujawnienia jego wizerunku ma on kłopoty w areszcie (Paweł H. wciąż jest tymczasowo aresztowany).
Jeszcze przed rozpoczęciem procesu sędzia przewodniczący przeprosił wezwane na piątkową rozprawę osoby pokrzywdzone, w tym bliskich zamordowanej w Tatrach dziewczyny, za to, że proces musi odbywać się powtórnie, a one muszą zeznawać po raz kolejny.
Sędziowie ukarani wytykami
Prezes Sądu Okręgowego w Białymstoku Jarosław Kamiński poinformował, że wszystkich siedmioro sędziów z dwóch instancji (dwoje z białostockiego sądu okręgowego, pięcioro z apelacyjnego) zostali przez Sąd Najwyższy ukarani tzw. wytykami, czyli upomnieniami stosowanymi wobec sędziów w przypadku "rażących uchybień", za jakie uznano brak podpisu pod wyrokiem, co skutkuje powtórnym procesem.
Wytyki stosuje sąd wyższej instancji wobec sędziów sądu niższej instancji. Takie upomnienie jest wpisywane do akt i skutkuje np. ograniczeniem możliwości awansu czy wydłużeniem okresu potrzebnego do uzyskania prawa do wyższej stawki wynagrodzenia.
Do zabójstwa 22-letniej studentki z województwa lubuskiego doszło 31 lipca 2003 r. w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Katarzyna P. swego późniejszego zabójcę poznała w Zakopanem. Wzbudził jej zaufanie, podawał się za przewodnika i miłośnika gór.
Tydzień po zabójstwie przypadkowy turysta odnalazł w górach osobiste rzeczy dziewczyny. Rozpoczęto jej poszukiwania, ale zwłoki odnaleziono dopiero wtedy, gdy miejsce ich ukrycia wskazał sam sprawca. Zatrzymano go 14 sierpnia 2003 r. w Koninie. Był poszukiwany listem gończym przez prokuraturę w Zakopanem.
Okazało się, że Paweł H. dopuścił się też innych czynów, na tle seksualnym, w Białymstoku. Zwabiał podstępem swoje - często małoletnie - ofiary do mieszkania. Upijał je, a potem gwałcił. Jedną z ofiar była dziewczyna, którą przekonał, że jest policjantem i może anulować mandat jej koleżance.
Sprawą zajmują się sądy białostockie, bo tutaj mieszka większość pokrzywdzonych i świadków. W pierwszym procesie w obu instancjach Paweł H. został skazany na dożywocie, a w uzasadnieniach oba składy sędziowskie podkreślały, że dopuścił się on "wyjątkowo ohydnego i strasznego mordu, popełnionego z niskich pobudek".
Przewodniczący składu sądu okręgowego nazwał oskarżonego "wilkiem w owczej skórze", który "wykorzystał miłość do gór" studentki, przypadkowo spotkanej w Zakopanem.
Paweł H. to recydywista, dwukrotnie karany za brutalne gwałty i rozboje w latach 1994-95. Za te przestępstwa odbył karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł w 2001 roku.