PolskaMON zlekceważyło alarm nt. "kanibalizmu technicznego"

MON zlekceważyło alarm nt. "kanibalizmu technicznego"

W lutym zeszłego roku ppłk Mirosław Szapel z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego zdiagnozował zagrożenie prawidłowej realizacji zadań planowanych na kwiecień 2010 r. w samolocie TU-154M - wynika z informacji "Naszego Dziennika".

MON zlekceważyło alarm nt. "kanibalizmu technicznego"
Źródło zdjęć: © AP

Zespół Bezpieczeństwa Lotów 36. SPLT alarmował wówczas MON: limity paliwowe nie zabezpieczają zamierzeń szkoleniowych na rok 2010, zmuszając do drastycznego obniżenia nalotu treningowego. Zespół, a także piloci (wśród nich mjr Arkadiusz Protasiuk), podnosili też problem braku części zamiennych i serwisowania samolotów. By móc latać, wojskowi technicy musieli "pożyczać" części z przeznaczonych do naprawy maszyn Jak-40 i Tu-154M.

Zjawisko to jest powszechne do tego stopnia, że już dawno zyskało w wojsku miano "kanibalizmu technicznego".

Problem ograniczania środków na zakup części zamiennych nie był nowy. Potwierdza to analiza stanu bezpieczeństwa lotów Sił Powietrznych w 2009 r., zatwierdzona jeszcze przez śp. gen. Andrzeja Błasika. Odnotowane w niej problemy ze starzejącym się sprzętem i częściami zamiennymi (wręcz wskazywano na duże ich braki) oraz postępujący proces starzenia się techniki lotniczej i problemy z realizacją umów serwisowych zostały określone jako problemy ciągnące się za Siłami Powietrznymi od lat - czytamy w dzienniku.

Niestety, obecny rok nie przyniesie znaczących zmian, bo uniemożliwiają je skromne zapisy budżetowe dotyczące armii, "strzeżone" przez koalicję rządzącą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (206)