Molestowani ojcowie, czyli gra w pedofila
Całujesz córeczkę w pępek? Kąpiesz się z synkiem w wannie? Bawisz się z dzieckiem w małpę, zamiast siedzieć z kolegami na piwie? Uważaj! Wszystko, co robisz, może być wykorzystane przeciwko tobie.
26.02.2009 | aktual.: 22.05.2018 14:03
Krzysztof Oleksy, instalator z Sosnowca, trafił do piekła siedem lat temu. Gorąco zaczęło być mu wtedy, gdy sąd rodzinny zakazał mu kontaktów z synem, wówczas kilkuletnim Wojtusiem. Parę miesięcy później jego znajomi, a także prokuratura, usłyszeli, że mężczyzna – dotąd uchodzący za wzór ojcowskich cnót – od dawna gwałcił swojego syna. – Z dnia na dzień stałem się pedofilem, typem, który budzi powszechny wstręt i odrazę – instalator nawet dziś nie kryje rozgoryczenia. – Jednym z tych, których chciał niedawno wykastrować premier Donald Tusk*.
Typowy scenariusz
Oleksego w molestowaniu seksualnym, a także maltretowaniu syna na różne sposoby miała wspierać cała rodzina. Ofiarą oskarżeń padli babcia dziecka, dwaj jego wujkowie, ciocia, a nawet kuzyn ojca dziecka, choć w życiu, co okazało się znacznie później, chłopca na oczy nie widział.
Autorem tych oskarżeń była Hanna H., żona instalatora, nauczycielka, z którą Krzysztof był w separacji. Rewelacje kobiety poparli wówczas specjaliści ze śląskiego oddziału Polskiego Instytutu Ericksonowskiego, prywatnej fundacji zajmującej się poradami psychologicznymi. To do tej instytucji kobieta wraz z synem zgłosiła się z prośbą o pomoc terapeutyczną. – Dosyć typowy scenariusz – przyznaje doktor Ewa Milewska z Uniwersytetu Warszawskiego, psycholog i biegła sądowa. – Najczęściej oskarżenie pojawia się w trakcie sprawy rozwodowej lub po rozwodzie, kiedy ojcu bardzo zależy na kontaktach z dzieckiem, a dziecko jest w wieku przedszkolnym.
W typowym scenariuszu matka, która z różnych powodów chce odegrać się na mężu, idzie do psychologa. Niewiele trzeba, by go przekonać, że jej dziecko po spotkaniach z ojcem zachowuje się jakoś dziwnie. – Psycholog wystawia zaświadczenie i pisze w nim, że z informacji przedstawionych mu przez matkę dziecka wnioskuje, że mogło dojść do molestowania – wyjaśnia Milewska.
Czy trudno zdobyć takie zaświadczenie? Dzwonię do jednej ze szczecińskich specjalistek od molestowania seksualnego w rodzinie i przedstawiam się jako matka czterolatka, która ma podejrzenia, że jej mąż wykorzystuje seksualnie syna.
– Przeprowadzę z panią wywiad, a następnie porozmawiam z dzieckiem – deklaruje specjalistka. – A potem powiem, co robić, krok po kroku, by sprawą szybko zainteresowała się prokuratura. Później znów się spotkamy, bo prokurator każe mi dziecko jeszcze raz, dokładniej przebadać, a sąd powoła mnie na biegłą – tłumaczy.
Psycholog trzeba zapłacić za pierwszą wizytę 70 złotych. Znacznie więcej, bo nawet 500 złotych, za opinię poprzedzoną rozmową ze mną, a potem z dzieckiem żąda biegła ze Śląska. W zamian oferuje skrupulatne i bezstresowe przebadanie synka. Czy takie badanie może później stać się dla sądu podstawą do skazania mojego męża na więzienie? Czy sąd uzna opinię takiej biegłej? Oczywiście. Bo sąd może wziąć pod uwagę każdą opinię. Także taką, którą odpłatnie zamówiła sobie matka.
Kiedy już opinia biegłej trafi do sądu rodzinnego, ten automatycznie zawiesza kontakty ojca z dzieckiem, po czym o całej sprawie powiadamia prokuraturę. – Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi – przyznaje profesor Zbigniew Lew-Starowicz, znany polski seksuolog oraz biegły sądowy. – Zdarza się, że sądy za ekspertów uznają ludzi zupełnie niekompetentnych, wręcz nawiedzonych, traktując ich wymysły jak biblię. Na przykład powołują biologów, którzy ukończyli jedynie podyplomowe kursy psychologiczne. Później takie pseudoopinie decydują o losie nie tylko ojców, ale także całych rodzin.
Widziałaś gołego faceta?
O wszechmocy powoływanych biegłych przekonał się niedawno na własnej skórze Jacek Ch., terapeuta uzależnień z Gliwic. W listopadzie ubiegłego roku sąd pierwszej instancji skazał go na cztery lata więzienia (Jacek Ch. odwołał się już od wyroku). To kara za wykorzystywanie seksualne córki, o którym organy ścigania powiadomiła dwa lata temu jej matka. Dowodami w sprawie miały być nagrania rozmów matki z córką oraz wywiad przeprowadzony z dziewczynką przez psychologa. Jak brzmiały pytania specjalisty?
– A ty byś mi powiedziała, jakby tatuś się rozbierał przy tobie? I pokazywał ci siusiaka?
– (…) A ty widziałaś gołego faceta?
– A wiesz co? Ale ty tego tatę miałaś gołego narysować. Bluzkę mu narysowałaś, ale bez spodni zrób.
– Powiesz mi, czy ten tato pokazywał ci swojego siusiaka, czy nie powiesz? Pokazywał ci czy nie?
Sąd wydał wyrok na Ch., opierając się przede wszystkim na rozmowie psychologa z dzieckiem i jego opinii jako biegłego. W ogóle za to nie wziął pod uwagę jednoznacznych ekspertyz trzech innych specjalistów, które wykluczały u Jacka Ch. jakiekolwiek skłonności pedofilskie. Nie uznał też ekspertyzy, która wykazywała, że rozmowa psychologa z córką terapeuty była niczym więcej jak grubą psychomanipulacją.
Piekło ojców wygląda zwykle tak samo: najpierw kłopoty małżeńskie, potem oskarżenie, areszt, utrata kontaktu z dzieckiem, w końcu ciągnący się latami proces karny, w którym najważniejszym dowodem są zeznania dziecka.
Syndrom złych wspomnień
– Niestety, coraz częściej mamy do czynienia z nierozpoznawanym przez większość polskich psychologów i prawników syndromem fałszywych wspomnień, czyli wspomnień świadomie zaprogramowanych przez rodzica, którego rozmowy z dzieckiem mają jeden cel – odegrać się na drugim rodzicu. Ofiarami tego syndromu są właściwie wszystkie strony rodzinnego konfliktu – mówi doktor Barbara Gujska z Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej, do którego w ostatnim akcie desperacji o pomoc zwracają się rocznie setki ojców pomawianych o pedofilię.
– Kiedy trzy, czteroletnie dziecko po raz n-ty słyszy od mamusi, że przecież dwa lata temu tatuś wkładał mu siusiaka do pupy, to w końcu zaczyna w to wierzyć – wyjaśnia profesor Lew-Starowicz. – A jeśli nawet nie wierzy, to i tak będzie mówiło to, co chce matka, bo przecież boi się ją stracić. Tym bardziej że wcześniej z niezrozumiałych dla niego powodów straciło już tatę.
Trzy lata temu kontaktów z dzieckiem zakazano Zenonowi W., urzędnikowi z Sopotu. Powód? Całował swoją córkę w pępek. A dziecko za namową byłej żony W. narysowało pewnej zatroskanej pani psycholog dwa wielkie smoki. Kiedy okazało się, że smoki to samce, a nie samice, Zenon W. zaczął mieć kłopoty z prawem.
Waga słowa
– Zauważyłem, że w piekle ojców zaczyna być tłoczno – uśmiecha się smutno Krzysztof Oleksy z Sosnowca. – Niepokojąco tłoczno, mimo że w większości wypadków materiał dowodowy, na którego podstawie wytacza się przeciwko ojcom najcięższe z możliwych dział, jest na poziomie żenującym, wręcz fatalnym – przyznaje prawniczka Maria Ejsler z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Podobnego zdania są inni prawnicy. – Oskarżenia o molestowanie seksualne opierają się głównie na niepopartych żadnymi dowodami słowach. A przecież często to sprawy, które wychodzą po latach, gdy brakuje już świadków, którzy mogliby ewentualnie potwierdzić daną wersję zdarzeń – dodaje doktor Cezariusz Sońta, prawnik z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego. – Do wyjątków należą sytuacje, gdy sąd ma wyrok podany na talerzu, na przykład nagranie, na którym widać, że ojciec molestuje dziecko.
Co roku do polskich sądów trafia blisko półtora tysiąca oskarżeń o rodzicielską pedofilię. Profesor Zbigniew Lew-Starowicz uważa, że spośród tych wytaczanych podczas rozwodów przez matki co najmniej 30 procent to opowieści wyssane z palca. W sprawach karnych zdaniem profesora seksuologa odsetek pomówień jest mniejszy. Ale i tak przynajmniej co 10. ojciec – jak wynika z praktyki profesora – jest fałszywie oskarżany.
– Ofiarami pomówień o molestowanie seksualne nie są zazwyczaj ci ojcowie, którzy spędzają wieczory z kumplami przy piwie – wyjaśnia seksuolog. – Takim nie stawia się zarzutów. Po głowie dostają ci, którzy poświęcają maksimum czasu swoim dzieciom i kochają je z całego serca. A potem płacą ogromną karę za to, że nie wstydzili się okazywać miłości.
Kiedyś Krzysztof Oleksy uchodził za wzorowego ojca. Podobnie Stanisław B., inny oskarżony w toczącej się od sześciu lat sprawie. W opinii wystawionej przez biegłych z Warszawy psycholodzy podkreślali znakomite więzi łączące ojca z synem. Bo rzeczywiście oskarżony swojemu pierworodnemu i jedynemu synowi poświęcał każdą wolną chwilę.
– I pewnie kąpał się z synkiem – domyśla się Robert Kucharski z proojcowskiej fundacji Akcja. Rzeczywiście, Stanisław się kąpał. Kąpiele, ale też inne kontrowersyjne zabawy z synkiem spowodowały, że psycholodzy z Łodzi uznali, iż takie kontakty z dzieckiem mogły wywołać reakcje typowe dla dzieci molestowanych seksualnie. Na tej podstawie ojca chłopca skazano w ubiegłym roku na cztery lata więzienia. Dopiero w połowie ubiegłego roku okazało się, że sąd nie wziął pod uwagę opinii biegłej z Warszawy, która nie zgodziła się z tym, co ustalili fachowcy z Łodzi. Proces z powodu skandalicznych zaniedbań sądu rozpoczął się od początku.
Imię oczyszczone
Instalator Krzysztof Oleksy kilka miesięcy po oskarżeniu o molestowanie syna wygłoszonym przez żonę stanął przed sądem w Sosnowcu. O tym, że gwałcił i wykorzystywał swoje dziecko, przekonali polski wymiar sprawiedliwości ci sami terapeuci, którzy wcześniej odpłatnie (zapłaciła, rzecz jasna, matka) zbadali Wojtusia i jego rodzicielkę. Sąd uznał, że psycholodzy są wiarygodni. Trzy lata temu Oleksy stracił prawa rodzicielskie.
W grudniu ubiegłego roku, mniej więcej wtedy, gdy Sejm opowiedział się za farmakologiczną kastracją pedofilów i zaostrzeniem kar, prokuratura w Sosnowcu po siedmiu latach dochodzenia umorzyła oskarżenie przeciw Krzysztofowi Oleksemu. Rok wcześniej po naciskach adwokata Oleksego sąd zdecydował się bowiem sięgnąć po jeszcze jedną opinię psychologiczną, która opisywałaby relacje, jakie łączyły ojca z synem. Wystawił ją Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Krakowscy biegli nie zostawili na analizach swoich poprzedników suchej nitki. Nie dopatrzyli się żadnych nadużyć ze strony Oleksego wobec syna, za to dopatrzyli się sporych nadużyć ze strony matki.
– Z nagrań rozmów dostarczonych przez matkę wynika, że wywierała na chłopca silną presję, stosowała pytania sugerujące, które uporczywie i wielokrotnie powtarzała, dodatkowo obiecywała gratyfikację za udzielenie oczekiwanych odpowiedzi – napisali biegli.
Krzysztof Oleksy – w przeciwieństwie do wielu innych fałszywie oskarżanych polskich ojców – ma szczęście.
– Moje dobre imię, imię kochającego taty, zostało właśnie oczyszczone – wzdycha z ulgą. I dodaje, że ojcom, którzy znaleźli się w podobnej jak on sytuacji, radzi uzbroić się w cierpliwość. Oraz skrupulatnie zbierać dowody na swoją niewinność (w jaki sposób – patrz ramka).
Znany warszawski psycholog Bohdan Bielski, do niedawna biegły sądowy, przyznaje, że w przypadku tego typu postępowań ogromnym problemem są postawy sądów, które nie wymagają, by opinie biegłych psychologów spełniały wymogi postępowania karnego. – Nie wymagają, by rzetelnie i klarownie opisywali przeprowadzone badania – mówi Bielski. W efekcie jego zdaniem sędziowie zbyt często nie czytają opinii biegłych, a skupiają się jedynie na samych wnioskach.
Psychologami z Polskiego Instytutu Ericksonowskiego na wniosek Oleksego na początku tego roku zainteresowała się śląska prokuratura. W tym samym czasie Oleksy złożył do sądu pozew o ograniczenie praw rodzicielskich Hanny H.
- Po serii przypadków molestowania dzieci Donald Tusk zapowiedział, że doprowadzi do przymusowej kastracji chemicznej pedofilów, nazywając ich przy okazji kreaturami. Nowelizacja kodeksu karnego ma wejść w życie jeszcze w tym roku
Anna Szulc
Poradnik fałszywie oskarżanego ojca
Jeśli to możliwe, staraj się rozstawać z matką twojego dziecka w przyjaźni. Jeżeli jednak jest wojna, pamiętaj:
- Nagrywaj rozmowy dziecka z matką, twoje z dzieckiem i twoje z matką (na przykład jej groźby kierowane pod twoim adresem).
- Znajdź jak najwięcej świadków, którzy potwierdzą twoją wersję zdarzeń.
- Znajdź dobrego adwokata. Nie żałuj na niego pieniędzy. To właśnie jemu może się udać przekonać sąd, żeby na przykład zlecił badanie psychiatryczne matki, by wziął pod uwagę opinię innego psychologa niż ten, który wystawił dla niej korzystne zaświadczenie.
- Uzbrój się w cierpliwość. Nawet jeśli stracisz kontakt z dzieckiem na wiele lat, pamiętaj, że ono kiedyś dorośnie i zrozumie, że miało kochającego tatę.
Kiedy zostaniesz uniewinniony, możesz oskarżyć matkę o zniesławienie. Domagaj się ograniczenia jej praw rodzicielskich, bo przecież wyrządziła krzywdę i tobie, i waszemu dziecku. Może to być straszak nie tylko dla niej, ale także dla wielu innych kobiet, które składają fałszywe zeznania przeciw ojcom swoich dzieci.