Molestowana kobieta odwoła się do Trybunału Praw Człowieka
Odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zapowiedziała Ewelina R. po tym, gdy prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie molestowania jej przez urzędników częstochowskiego starostwa, a decyzję tę podtrzymał sąd.
26.02.2004 | aktual.: 26.02.2004 16:32
"Jestem oburzona takim podejściem do sprawy. To nie prokuratura, ale adwokatura starostów" - powiedziała Ewelina R. Zapowiedziała, że wystąpi też do sądu z prywatnym aktem oskarżenia. Pomoc zaoferowało jej warszawskie Centrum Praw Kobiet.
"Jakaś tam racja" pokrzywdzonej
Do niedwuznacznych zachowań ze strony starosty częstochowskiego i jego zastępcy miało dojść podczas podróży służbowej do Niemiec na początku ubiegłego roku. Kobieta była tłumaczką. Miała być przez mężczyzn całowana w szyję, przyciągana i chwycona za krocze przez spodnie. Podczas rozmów ze starostą, które nagrywała, padały z kolei intymne pytania i niedwuznaczne propozycje. Gdy po powrocie z delegacji tłumaczka zgłosiła przestępstwo urzędników organom ścigania, straciła pracę w starostwie.
Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej, która umorzyła śledztwo, uznając, że zachowanie podejrzewanych nie wyczerpało znamion "innych czynności seksualnych". Jednocześnie prokurator rejonowy przyznał, że doszło do przekroczenia norm obyczajowych i naruszenia nietykalności cielesnej kobiety, a zachowanie podejrzewanych wzbudziło w osobie prowadzącej sprawę niesmak.
"Opierając się na bogatym orzecznictwie dotyczącym pojęcia innych zachowań seksualnych zdecydowaliśmy o umorzeniu sprawy, naszą decyzję podtrzymały kolejne instancje. Pokrzywdzona ma jakąś tam rację, dotyczącą zachowań podejrzewanych, ich nieparlamentarnych uwag. Przekroczyły one zdecydowanie normy obyczajowe" - powiedział prokurator rejonowy w Dąbrowie Górniczej Tomasz Małuch.
"To skandaliczne"
Uzasadnieniem prokuratury jest oburzona szefowa fundacji Centrum Praw Kobiet Urszula Nowakowska. "Uważam, że to jest zupełnie skandaliczne, żeby nie uznać tego za 'inną czynność seksualną' bądź 'usiłowanie do doprowadzenia do innej czynności seksualnej przez wykorzystanie stosunku zależności służbowej'. Uznanie, że dotykanie przez spodnie to nie jest 'inna czynność seksualna', jest oburzające" - powiedziała Nowakowska.
Dlatego też warszawskie Centrum Praw Kobiet postanowiło pomóc Ewelinie R. "Oferujemy jej pomoc prawną polegającą m.in. na skierowaniu prywatnego aktu oskarżenia. Niewykluczone także, że nasz prawnik będzie reprezentował ją w sądzie" - poinformowała szefowa fundacji.
Dodała, że prawnicy Centrum sprawdzą także, na ile nowe przepisy kodeksu pracy dotyczące molestowania seksualnego miałyby zastosowanie do tej sprawy. "W uzasadnieniu prokuratorskim, podejrzewam, że i w sądowym, pominięto element stosunku zależności i władzę, którą ci panowie mieli. Mówienie, że Ewelina R. sama sobie świetnie poradzi na drodze prywatnego aktu oskarżenia, bo jest osobą młodą i zaradną w zestawieniu z tymi panami, brzmi dość zabawnie. To jest młoda kobieta, bez pracy, która ma się przeciwstawić skutecznie panom, którzy stanowią lokalną elitę polityczną!" - mówiła Nowakowska.
Szefowa Centrum nie wyklucza również skierowania listów do szefostwa partii, z których wywodzą się samorządowcy, z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie, "bo tak naprawdę sąd nie wyklucza, że czyny te miały miejsce".