Mojzesowicz dla WP: nie zapiszę się do partii Jurka
Nie jestem żołnierzem w jakiejś formacji, też mam prawo pójść, porozmawiać z innymi i to będę czynił. Ale chcę powiedzieć wyraźnie, ja do żadnej partii się nie zapiszę - deklaruje w rozmowie z Wirtualną Polską poseł PiS-u i były sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Wojciech Mojzesowicz.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 16:08
WP: Panie pośle, widzi pan dla siebie jeszcze miejsce w szeregach Prawa i Sprawiedliwości? Podobno PiS zdradziło polską wieś, oddając rolnictwo w ręce Samoobrony…
Wojciech Mojzesowicz: PiS wygrał wybory na wsi i dlatego oczekuję, że w sprawach rolnych będzie współpraca wewnątrz koalicji. Przeciętny rolnik pyta mnie, dlaczego wciąż jest zawalona sprawa biopaliw, dlaczego jest tak beznadziejna sytuacja na rynku trzody. Ja mogę odpowiadać za klęski i trudne sytuacje, ale jak biorę w tym udział. Przeciętnego rolnika nie interesuje, że PiS oddał władzę na wsi Samoobronie, przeciętnego rolnika nie interesuje również to, że dzisiaj nie mam wpływu na sprawy rolne i nie mogę za to odpowiadać. Oczekuję, że ten zespół rolny, w którym jestem, będzie mógł w sprawach rolnych współpracować z koalicjantami. Nie rządzić, tylko współpracować, a nasze pomysły będą brane pod uwagę. To jest dzisiaj dla mnie najważniejsze, bo przecież ja to też firmuję swoim nazwiskiem.
WP: I dlatego pojawił się pan na sobotnim spotkaniu założycieli Prawicy RP – partii Marka Jurka?
- Chciałem porozmawiać z tymi ludźmi i wysłuchać co mają do powiedzenia. Nie jestem żołnierzem w jakiejś formacji, też mam prawo pójść i porozmawiać i będę to czynił. Polityk nie może ograniczać się do tego, że ktoś wyznacza mu granicę i on nie może samodzielnie myśleć. Dzisiaj jest to jeszcze marszałek Sejmu, wcześniej był to wiceprezes partii PiS i dlatego byłem na tym spotkaniu. Ale chcę powiedzieć wyraźnie - ja do żadnej partii się nie zapiszę. Mówię to nie dlatego, że obawiam się reperkusji, tylko po prostu oświadczam, że nie zapiszę się do żadnej partii politycznej.
WP: Ale to pan przecież wypuścił do mediów informację, że rozważa odejście z Prawa i Sprawiedliwości…
- Obecnie jestem członkiem PiS-u. Jeśli wystąpię z PiS-u to nie zapiszę się do żadnej partii politycznej. Dużo serca włożyłem w przekonywanie wsi i uważam, że PiS ma dzisiaj obowiązek, żeby spełnić swoje założenia programowe. Ja też i tego będę się w rozsądny sposób domagał. Ja niżej rolnika nie spadnę, polityka jest rzeczą ważną, ale nie najważniejszą. Do Sejmu nie poszedłem po to, żeby być posłem. Do Sejmu poszedłem po to, żeby coś robić i takie miałem przyzwolenie. Władze polityczne PiS-u dawały mi szansę zajmowania się sprawami rolnymi, chyba nie tylko po to, aby przekonać wieś do głosowania na PiS tylko, żeby brać udział w czynnym realizowaniu tego programu.
WP: Panie pośle, poproszę o szczerą odpowiedź. Ile czasu daje pan sobie na podjęcie konkretnej decyzji – wychodzę, albo zostaję w PiS-ie?
- Bez przesady to nie jest wyścig kolarski. W obecnej koalicji, przy rozsądnym stanowisku PiS-u można realizować wiele rzeczy zgodnie z tym, co wcześniej przyjęliśmy. Ja nie chcę odebrać władzy panu Lepperowi, ani burzyć koalicji, ale powtarzam w rolnictwie można robić wiele rzeczy mądrzej i lepiej. Ja nie po to przez cztery lata prowadziłem komisję, żeby dzisiaj patrzyć biernie na te zjawiska. A na takie absurdy, gdzie brak jest środków na wszystko, nie mogę się godzić. Przykład? Ustawa o biopaliwach była przygotowana w dwa miesiące, a przez następne sześć, czy siedem męczymy się nad tym, aby ją wprowadzić w życie.
Z Wojciechem Mojzesowiczem rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska