Modlitwa wydłuża życie
Naukowcy przekonują, że modlitwa mogłaby wydłużyć życie nawet o pięć lat. Wpływ modlitwy na zdrowie porównują do pozytywnych skutków płynących z uprawiania sportu. To nie jest wymysł żadnej heretyckiej rozgłośni radiowej - zastrzega "Metro".
18.04.2006 | aktual.: 18.04.2006 06:04
Badania nad związkami między wiarą a zdrowiem przeprowadził zespół naukowców z University of Pittsburgh Medical Center w USA pod wodzą dr. Daniela Halla, poważnego naukowca, lekarza i księdza. W ciągu sześciu lat przebadał on 696 Amerykanów. Połowa z nich to byli ateiści, a połowa - ludzie wierzący: chrześcijanie różnych wyznań, muzułmanie, żydzi i buddyści. W tej drugiej grupie zaledwie 16% osób przyznawało się do codziennej modlitwy.
Po wielu skomplikowanych i kilkunastokrotnych analizach stanu zdrowia - od prostych badań krwi po psychologiczne testy mierzące poziom optymizmu - okazało się, że właśnie ci najbardziej rozmodleni mogą się pochwalić najlepszym zdrowiem.
Naukowcy podsumowali, że cotygodniowe uczestnictwo w nabożeństwie lub inna regularna forma aktywności religijnej wydłuża życie średnio od dwóch do pięciu lat. Badania opublikował prestiżowy magazyn "Journal of the American Board of Family Medicine". To może być przełomowe odkrycie: okazuje się, że modlitwa ma podobny wpływ na nasze zdrowie jak odpowiednie ćwiczenia fizyczne, które wydłużają nasze życie nawet o sześć lat.
O tym, że modlitwa może czynić cuda, przekonywał do tej pory tylko Kościół. Jak to zjawisko wytłumaczyła nauka? Praktyki religijne to wysiłek psychiczny, który sprawia, że w naszym organizmie redukuje się poziom cholesterolu i odstresowujemy się. Ci, którzy się systematycznie modlą, czują, że są członkami wspólnoty. I przestają być samotni, mniej się denerwują. To z kolei ma dobry wpływ na serce - mówi dr Hall
Czy wystarczy więc codziennie "odklepać" kilka modlitw? Nie o to chodzi. Odmawianie modlitwy bez przekonania działa negatywnie na organizm, prowadzi do pogorszenia się stanu zdrowia psychicznego, co sprzyja chorobom - ostrzega dr Hall.
Naukowiec idzie jeszcze dalej. Obliczył, że terapia religijna jest tańsza od ćwiczeniowej. Zestawił datki np. na tacę z biletami wstępu na basen czy saunę. Wyszło 4 tys. dolarów do 700 dolarów na korzyść religii. Modlenie się podczas ćwiczeń jest jak najbardziej wskazane - podsumowuje żartem dr Hall.
Ale księża badania traktują arcypoważnie. Więź z Panem Bogiem, otwarcie się na bliźnich i miłość do drugiego człowieka mają wielką wartość terapeutyczną - mówi ks. prof. Michał Czajkowski, którego nie dziwią wyniki badań. (PAP)