Modlili się zamiast wezwać lekarza; 11‑latka zmarła
Matka i ojciec zmarłej w marcu 11-letniej Madeline Neumann ze stanu Wisconsin w USA żądają uniewinnienia ich przez sąd. Dziewczynka zmarła na niezdiagnozowaną cukrzycę, ponieważ jej rodzice nie wezwali lekarza, tylko się modlili.
Babcia dziecka, która mieszka w innym stanie, starała się namówić rodziców, by wezwali lekarza, ale oni odpowiadali, że wszystko jest w rekach Boga. Babcia opowiedziała o tej sytuacji swojej krewnej a ta, mimo że również nie mieszka w Wisconsin, zadzwoniła po pomoc medyczną. W tym samym czasie zrobili to także przyjaciele rodziców Madeline, którzy przyszli odwiedzić rodzinę Neumannów. Niestety, było już za późno. Kiedy przyjechała karetka, dziewczynka była już w śpiączce. Rodzice zgodzili się na pomoc medyczną dla córki dopiero wtedy, gdy ta przestała oddychać.
Dale i Leilani Neumannowie, którzy wyszli z aresztu za kaucją, twierdzą, że nie wiedzieli o chorobie córki i że Biblia mówi o tym, że tylko Bóg może uzdrawiać. Zeznali także, że ich córka nie była u żadnego lekarza od trzeciego roku życia.
Rodzice podali w zeznaniach, iż byli przekonani, że jest to "test wiary" całej ich rodziny i że wydawało im się, że Madeline doświadcza jakiegoś "duchowego ataku", z którego wyjdzie tylko dzięki modlitwie. Oskarżeni powoływali się na prawo stanu Wisconsin, które stwierdza, że nie jest się winnym przemocy, jeśli oferuje się dziecku pomoc poprzez modlitwę zgodną ze swoją wiarą oraz na poprawkę do Konstytucji dotyczącą wolności wyznania i prawa do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi.
Prokuratorów jednak to nie przekonało, ponieważ Madeline na 48 godzin przed śmiercią nie była już w stanie mówić, jeść, pić, chodzić i miała trudności z oddychaniem. W związku z tym - twierdzą oskarżyciele - było dużo czasu na wezwanie pomocy. Dodatkowo, sekcja zwłok wykazała, że dziecko cierpiące na cukrzycę miało objawy choroby tygodnie, a nawet miesiące przed zgonem.
Oskarżeni opiekują się trójką swoich pozostałych dzieci. Jedynym warunkiem jest to, że dzieci co dwa tygodnie muszą jeździć na badania, podczas których sprawdza się, czy nie potrzebują one jakiejś medycznej pomocy.