"Moda" na Powstanie Warszawskie
Co łączy Powstanie Warszawskie z komiksami, paintballem, kibicami Legii i zespołem rockowym? Okazuje się, że bardzo wiele. Młodzi ludzi wciąż chcą pamiętać o wydarzeniach z roku 1944, II wojnie światowej i dramatycznej walce warszawiaków z Niemcami o polską stolicę.
Wydawać by się mogło, że przypominamy sobie o Powstaniu Warszawskim tylko pierwszego sierpnia o godz. 17, kiedy syreny oznajmiają kolejną rocznicę wybuchu powstania. To nie do końca prawda. Istnieją grupy ludzi, którzy celebrują w nietypowy sposób rocznice powstania, lub pasjonują się muzyką opartą na wojennej poezji.
Lekcja historii czy profanacja?
Od kilku lat w Polsce coraz bardziej popularny jest paintball – gra zespołowa polegająca na strzelaniu do siebie kulkami z farbą. Gracze dzielą się na drużyny i mają najczęściej na celu zdobycie bazy przeciwnika. Co roku odbywa się kilkanaście turniejów i zawodów. Bardzo popularne są inscenizacje historycznych bitew i walk. Jedna z drużyn paintballowych – Fragless Team zaplanowała w tym roku, na dwa dni przed rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego, rekonstrukcję wydarzeń z 1944 roku. Impreza odbyła się w niedzielę, w starej parowozowni na warszawskiej Pradze. To stałe miejsce naszych spotkań, ale chcemy pokazać też wyjątkowość tej dzielnicy - mówi Dawid Bramowicz z drużyny paintballowej Fragless Team. Warto podkreślić, że chcemy celebrować nasze walki i święta, bo do tej pory przeważnie odbywały się walki paintballowe oparte na scenariuszach obcej historii - ocenia Dawid Bramowicz.
Przeciwnicy tego rodzaju rozrywki zarzucają organizatorom profanację. Na forach internetowych szeroko komentowana jest ta sprawa. Jestem szczerze oburzona! To z całą pewnością nie jest sposób na uczczenie czegokolwiek, a na pewno nie tragicznych chwil Powstania Warszawskiego. Swoją drogą, paintballowcy powinni się w ogóle dystansować od analogii do strzelanin wojennych. W przeciwnym razie trudno, aby ten sport zyskał życzliwość kogokolwiek – pisze internautka Euna. Podobnego zdania są niektórzy uczestnicy powstania. Nie podoba mi się taka forma zabawy. Nie lubię nawet jak chłopcy strzelają do siebie z kapiszonów. Został mi ten odruch z czasów wojny - mówi „Hanka”, sanitariuszka powstaniowa.
Nie brakuje jednak entuzjastów gier scenariuszowych. Odtwarzanie pewnych faktów historycznych jest bardzo dobrą rzeczą, bo młodzież to chwyta. W pewnym wieku młodzi ludzie są tacy sami. Jak ja byłem młody też biegałem z kawałkiem kija podczas bitew organizowanych na podwórku - przypomina sobie Jerzy Wilgat – prezes warszawskiego okręgu Światowego Związku Armii Krajowej. Wykorzystanie faktów historycznych w scenariuszach na podstawie których garstka zapaleńców stara się oprzeć swoje reguły gry uważam za niegroźne - przytakuje internauta Mieszko - Wydaje mi się także, że są one nawet zdrowe, ponieważ do każdego takiego scenariusza jest odpowiedni rys historyczny. Wielu młodych zniechęconych nauką ludzi łyka odrobinę tego, czego nie zdąży łyknąć w szkole. Pamięć to historia, historia to patriotyzm... - ocenia.
W podobnym tonie wypowiada się organizator imprezy Marcin Pawłowicz. Temat powstania jest dla niektórych delikatny i drażliwy, ale ja tak nie uważam. Ci, którzy się bulwersują, albo nic o nas nie wiedzą, albo odbierają to w niewłaściwy sposób. To, że profanujemy historię jest argumentem wyssanym z palca, niejednokrotnie nas obrażającym. Nie obawiamy się żadnej krytyki, bo nic złego nie robimy. Cała impreza, którą organizujemy na pewno nie jest bardziej kontrowersyjna od koncertu hip-hopowego, który ma się odbyć w muzeum Powstania Warszawskiego, dzień po naszej imprezie. My zaplanowaliśmy gry scenariuszowe mające odzwierciedlenie historyczne – gracze dostaną mapy ulic, budynków, które brały udział w powstaniu. Będą różnego rodzaju akcje bojowe. Zależy nam na uwypukleniu edukacyjnej strony tej imprezy - zapewnia Pawłowicz. Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Powstania Warszawskiego nie jest zwolennikiem inscenizacji w takiej formie, ale nie wyklucza też współpracy w przedsięwzięciu. To jest impreza komercyjna i
tak powinna być traktowana. My nie organizujemy takich imprez, jak gry painballowe, bo uważamy, że jest w nich za mało misji. Zabawa w Powstanie Warszawskie to coś na granicy urażenia pamięci powstańców. Staramy się jednak popierać takie przedsięwzięcia np. w formie dostarczania informacji historycznych - twierdzi. Moi przodkowie też brali udział w powstaniu, więc ostatnią rzeczą o której bym myślał to profanowanie ich pamięci i przelanej krwi, wręcz przeciwnie. Uważam, że to nowy sposób spojrzenia na historię, a może jesteśmy świadkami narodzin corocznej tradycji? – zastanawia się Marcin Pawłowicz.
Komiks o Powstaniu Warszawskim
Mimo, że Ołdakowski nie popiera pomysłu grupy Fragless Team, nie odcina się od nowoczesnych sposobów kultywowania pamięci o powstaniu. Od dwóch lat organizuje konkurs na komiks o Powstaniu Warszawskim. W tym roku wygrała praca Tomasz Bereźnickiego przedstawiające widok na ruiny i okno, w którym widać powstańca - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Obraz przedstawiony jest z punktu widzenia niemieckiego snajpera, który celuje w Baczyńskiego. Na ostatnim obrazie powstaniec leży zabity. Zdecydowałem się na udział w konkursie, bo pomyślałem, że to będzie realizacja i moich zainteresowań historycznych i rysunkowych. Wymyśliłem komiks o Baczyńskim, bo uważam że jest to postać wyjątkowa – był przedstawicielem młodego pokolenia i twórców, człowiekiem o wyjątkowej wrażliwości. Jego postać jest niby znana, jego wiersze są omawiane w szkołach, ale mało wiemy o tym w jaki sposób zmarł. Tworząc swoją pracę myślałem o tym, że tragizm śmierci Baczyńskiego jest rodzajem soczewki całego powstania i pokazuje nieśmiertelność jego
poezji - mówi Tomasz Bereźnicki. Jak podkreśla, bardzo dobrym pomysłem są tego rodzaje inicjatywy, bo są żywe i autentyczne, nawet jeśli szokują.
Poezja Baczyńskiego na rockowo
Echa poezji Baczyńskiego widać też w piosenkach rockowego zespołu Lao Che. W ubiegłym roku zespół wydał płytę pt. „Powstanie Warszawskie”, na której znalazło się dziesięć utworów opowiadających o najważniejszych momentach powstania. Teksty zawierają fragmenty poezji wojennej, a także oryginalne wypowiedzi uczestników powstania (np. zawołania dowódców do żołnierzy). Sympatycy płyty mówią, że jest integralną całością, której słucha od początku do końca i trudno przestać. Co to za muzyka? Jak można przeczytać na stronie internetowej zespołu - jest to zbitka wielu naleciałości stylistycznych, począwszy od muzyki spokojnego ambientu, a skończywszy na ciężkim, mrocznym i posępnym rocku.
Płyta jest oryginalna z dwóch powodów – po pierwsze po raz pierwszy na rynku fonograficznym pojawiło się tak nowoczesne zestawienie utworów o tematyce powstańczej, po drugie udało trafić się zespołowi w niszę muzyczną i zafascynować sobą tak wielu ludzi. Wielokrotnie spotkałam się z opiniami starszych ludzi o muzyce z płyty „Powstanie Warszawskie”. Dla większości z nich to za ciężka muzyka, ale zdarzały się opinie, że „chłopcy mogliby jeszcze ostrzej zagrać” - mówi Magda Juzwuk, menadżer zespołu Lao Che. W ubiegłym roku, z okazji 61. rocznicy Powstania, zespół zagrał koncert w Muzeum PW". Tym razem, na pierwszego sierpnia zaplanowano wydanie krążka DVD, na którym znajdzie się m.in. zapis ubiegłorocznego koncertu, a także film o Muzeum PW.
Samo muzeum zorganizowało też koncert dla młodzieży pt. „Pamiętamy ‘44”. Podczas imprezy, która odbyła się w sobotę w Parku Wolności w Muzeum PW, wystąpią m.in. zespoły hip-hopowe. Będą również elementy jazzu, clubbingu. Zagrali m.in.: Bauagan Mistrzów, O.S.T.R., Tworzywo Sztuczne (Fisz i Emade), Grzech Piotrowski Kwartet, Marysia Sadowska, DJ Krime, DJ MK Fever. To bardzo dobry pomysł. Nowe teksty, nowe spojrzenie na historię to rzecz ogromnie interesująca, która pokazuje, że młode pokolenie widzi powstanie inaczej - mówi Edmund Baranowski, żołnierz zgrupowania „Radosław”.
Do tej pory z jednej strony nie było takiej muzyki, a z drugiej strony ta tematyka była mniej przystępna - ocenia Magda Juzwuk. Podobnie uważa Konrad Maj, psycholog społeczny. Powstanie Warszawskie było do tej pory traktowane jako coś, o czym lepiej nie mówić, nie roztrząsać. W PRL-u był to temat niezręczny, dlatego dziś nie jest do końca poznany i wzbudza ciekawość młodzieży. Ważne jest, że młodzi ludzie bez emocji i z dystansem wracają do wydarzeń z najnowszej historii Polski - twierdzi Maj. Kibice dziękują Normanowi Daviesowi
Do tematyki Powstania Warszawskiego odnieśli się nawet kibice Legii – na jednym z meczów stołecznego klubu piłkarskiego wywiesili na trybunach transparent: "Norman Davies - dziękujemy za prawdę o Powstaniu Warszawskim' 44". Dlaczego temat powstania jest dla kibiców Legii tak istotny? To warszawski klub, a jej kibice w większości są warszawiakami. Nic dziwnego więc w tym, że interesuje nas mocno historia naszego miasta, także dlatego, że przez lata prawda o powstaniu była fałszowana, a uczestnicy walk o wolność represjonowani przez ówczesny system. Bardzo zależy nam na edukacji najmłodszych, bo każde dziecko wie kiedy są walentynki, ale nie każdy rozumie dlaczego pierwszego sierpnia o 17. wyją syreny. Oprócz składania wieńców w rocznice wybuchu powstania, staramy się też działać przez cały rok. Spotykamy się z uczestnikami walk o wolność Warszawy, dbamy o mogiły powstańców - mówi jeden ze stołecznych kibiców.
Powrót do przeszłości
Jak zauważa psycholog społeczny w ostatnich czasach mamy do czynienia z wyraźnym zwrotem ku przeszłości. Koalicja rządząca składa się przecież z ugrupowań narodowych, odwołujących się do przeszłości i niechętnie mówiących o przyszłości. To się potem przekłada na postawę młodych ludzi – zaczynają to dostrzegać i się nad tym dłużej zastanawiać. Dlatego wydarzenia historyczne zaczynają nabierać większego znaczenia w świadomości młodych osób. Dodatkowo uroczystości np. ubiegłoroczne obchody 61 rocznicy powstania warszawskiego są bardzo nagłaśniane. - spostrzega Maj.
Z jednej strony wpływa na podbudowanie naszego, narodowego morale – zwracamy uwagę tylko na pozytywne aspekty swojej historii. Natomiast zbyt intensywne i tendencyjne przekazywanie wiedzy o historii, bez mówienia o ciemnych stronach polskich dziejów, może być zagrożeniem i prowadzić do uprzedzeń – młodzi ludzie mogą mieć bowiem tendencje deprecjonowania innych nacji - mówi Maj.
Bez wątpienia jednak na szczególną uwagę zasługuje działalność młodych ludzi, którzy pamiętają o Powstaniu Warszawskim i chcą tę pamięć kultywować. Nie dlatego, że ktoś ich do tego zmusza, a dlatego, że czują szczególną więź z innymi młodymi ludźmi, sprzed 60 lat - takimi samymi artystami, muzykami, kibicami.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska