Mniejsze wyroki dla imigrantów z Indii, skazanych za zabójstwo
Sąd Apelacyjny w Warszawie zmniejszył wyroki dla sześciu nielegalnych imigrantów z Indii,
skazanych za zabójstwo strażnika gangu, który ich więził. W I
instancji skazano ich za to na kary od 12 do 8 lat więzienia. Sąd
apelacyjny wymierzył im wyroki od 5,5 roku do 3 lat, uznając za
winnych jedynie śmiertelnego pobicia.
Na poczet kary wszystkim skazanym zaliczono czas, który już spędzili w więzieniu. W związku z tym będą oni mogli niedługo starać się o przedterminowe zwolnienie po odsiedzeniu połowy wyroku.
Jak przyznał sąd uzasadniając wyrok, "zasądzone kary są adekwatne do winy oskarżonych, a sąd I instancji nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności łagodzących". Zdaniem sądu apelacyjnego wszyscy skazani imigranci przetrzymywani przez grupę przestępczą "znaleźli się w sytuacji skrajnej".
Ponadto, zdaniem sądu, zmiana kwalifikacji prawnej czynu z zabójstwa na śmiertelne pobicie jest uzasadniona, gdyż nie udało się niezbicie udowodnić, czy "w planach imigrantów było zabicie pokrzywdzonego, czy jego pobicie". Dlatego, jak dodał sąd "wszelkie wątpliwości muszą być interpretowane na ich korzyść".
Jak podkreślił sąd, przy orzekaniu wymiaru kary nie można pominąć faktu "dolegliwości przebywania w areszcie, która w przypadku skazanych wywodzących się z innej kultury i nie znających języka jest wyższa niż w przypadku obywateli polskich".
Satysfakcji z ogłoszonego wyroku nie kryli obrońcy imigrantów. Jak powiedziała mec. Elżbieta Opalska, "wyrok można uznać za znakomity". Dodała, że decyzja o ewentualnej kasacji należy do skazanych.
Dramat imigrantów ze stanu Hariyana w Indiach zaczął się, gdy każdy zapłacił po 10 tys. dolarów agentowi tamtejszego biura podróży za legalny wyjazd do pracy do Niemiec. Składały się całe rodziny, a nawet znajomi. Latem 2004 r. dostali się oni legalnie do Moskwy, skąd zostali przerzuceni przez gang szmuglerów na granicę polsko-białoruską. W nocy przekroczyli Bug; jak zeznawali, po stronie Białorusi mieli im pomagać "ludzie w mundurach".
Imigranci sądzili, że są już w Niemczech. Dostali się jednak po polskiej stronie w ręce grupy, która uwięziła ich w budynku w podwarszawskich Ząbkach. Tam, grożąc torturami i śmiercią, przestępcy żądali od nich dodatkowych opłat. Dawali im numery kont, na które ich rodziny w Indiach miały wpłacić pieniądze. Zabrano im też dokumenty. Zdesperowani Hindusi zabili nożem i nożyczkami pilnującego ich Irańczyka i zbiegli; zostali jednak szybko zatrzymani przez policję.
W styczniu 2006 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał dwóch oskarżonych na 12 lat więzienia; trzech innych - na 10 lat, a jednego - na 8 lat. Prokurator żądał po 15 lat. Apelacje obrony wnosiły o uniewinnienie Hindusów lub o zwrot sprawy do I instancji. Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny.