Mniej rejsów, droższe zakupy
W pierwszych dniach maja po Zatoce Pomorskiej
w rejonie Świnoujścia kursowały tylko dwa statki białej floty
należące do niemieckiego armatora Adler Schiffe. Jednostki Żeglugi
Pomorskiej rejsy w ogóle zawiesiły. To pierwszy efekt wejścia
Polski do UE i towarzyszącej temu likwidacji sklepów wolnocłowych -
pisze "Kurier Szczeciński".
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 06:59
Zgodnie z zapowiedzią, Adler Schiffe wraz z upadkiem handlu wolnocłowego nie wycofał się z rejonu Zalewu Szczecińskiego i Zatoki Pomorskiej. W maju w dalszym ciągu armator utrzymuje połączenia Nowe Warpno-Altwarp, Nowe Warpno-Kamminke a także pomiędzy Świnoujściem a niemieckimi kurortami na wyspie Uznam. Mimo braku wolnocłowej oferty handlowej, w pierwsze dni po akcesji rejsy białej floty ze Świnoujścia cieszyły się dużym powodzeniem. Był to zapewne w dużej mierze efekt długiego weekendu i dużej liczby gości przebywającej w kurorcie i okolicy - podaje gazeta.
Zwolnionych z cła towarów nie było, co jednak nie oznacza, że sklepy z pokładów w ogóle zniknęły. "Tradycja zakupów podczas rejsu zakorzeniła się, w tego powodu sklepy w dalszym ciągu działają. Zmienia się natomiast asortyment. Więcej będzie towarów, które są lokalną specjalnością i z tego powodu mogą być atrakcyjne dla Polaków i Niemców" - mówi Michał Niedźwiecki z Adler Schiffe. Przykładem takich lokalnych wyrobów mogą być ogórki kiszone, które pojawiły się ostatnio na półkach jednego ze sklepów - informuje dziennik.
Do wczoraj niemiecki armator nie miał w Świnoujściu konkurencji. Zawieszonych 1 maja rejsów nie wznowił ani niemiecki armator Peeters, ani Żegluga Pomorska. Prezes tej ostatniej, Ryszard Naklicki zapowiada jednak, że lada dzień jego jednostki "Berlin" i "Renata" zaczną ponownie kursować. Ponadto Żegluga Pomorska ma w planach nową ofertę dla Kołobrzegu, gdzie przy pomocy dwóch statków wkrótce organizować zamierza rejsy po morzu - pisze "Kurier Szczeciński".