Mniej na żywność, więcej na mieszkanie
Coraz mniejsza część wydatków rodzin
przypada na zakup żywności. Za to szybko rośnie obciążenie
budżetów domowych stałymi opłatami związanymi z użytkowaniem
mieszkań - wynika z danych GUS - pisze "Gazeta Prawna".
W krajach Unii Europejskiej rodziny wydają na żywność średnio 16% swojego budżetu przeznaczonego na bieżące wydatki. Natomiast w Polsce w ubiegłym roku żywność pochłaniała jedną czwartą kwoty wydawanej przez gospodarstwa domowe na zakup towarów i usługi zaspokajające codzienne potrzeby - szacuje gazeta na podstawie struktury wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych uwzględnianej przez Główny Urząd Statystyczny przy wyliczaniu inflacji.
Nastąpiła tu niewielka zmiana w porównaniu z rokiem poprzednim, ale olbrzymia w stosunku do pierwszych lat transformacji gospodarczej - wtedy na jedzenie przeznaczaliśmy aż połowę kwot wydawanych na zakupy dóbr konsumpcyjnych. Tendencja ta jest zgodna z prawem Engla, według którego wraz ze wzrostem zamożności gospodarstw domowych maleją ich wydatki na żywność - podaje dziennik.
Ale to nie znaczy, że wyraźnie poprawia się kondycja materialna wszystkich polskich rodzin. Przeciwnie, w ostatnich sześciu latach liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie podwoiła się i obejmuje 4,2 mln mieszkańców naszego kraju - wynika z danych GUS. Ich wydatki są mniejsze od tak zwanego minimum egzystencji, czyli wydatków pozwalających na skromne wyżywienie i między innymi utrzymanie bardzo małego mieszkania, ale bez kosztów związanych z pracą, komunikacją, kulturą i wypoczynkiem - pisze "Gazeta Prawna".
Prawdopodobne jest więc, że spadek udziału żywności w ogólnych wydatkach gospodarstw domowych wynika w pewnym stopniu z przymusu, ponieważ coraz więcej musimy wydawać na mieszkanie i w efekcie wiele rodzin oszczędza na jedzeniu, aby uchronić się przed ewentualną eksmisją z powodu zbyt dużych zaległości w opłatach czynszowych. A użytkowanie mieszkania i nośniki energii pochłaniają już średnio ponad 21% kwoty wydawanej przez rodziny na dobra konsumpcyjne - o 3 pkt proc. więcej niż w 1999 r. Ponadto część osób decyduje się na skromniejszą dietę po to, aby móc kupić pewne towary trwałego użytku - informuje gazeta. (PAP)