Młodzi Brytyjczycy nie chcą się uczyć i pracować
Jeden na sześciu Brytyjczyków w wieku od 18 do 24 lat jest określany jako NEET, czyli No Education, Employment or Training.
Liczba młodzieży na Wyspach Brytyjskich w tym roku jest rekordowo wysoka. Niestety, rząd nie ma pomysłu na to, jak aktywizować młodych ludzi zawodowo, a związkowcy boją się powtórki z historii, kiedy to za czasów Margaret Thatcher mieli do czynienia z tzw. straconym pokoleniem.
W czasach kryzysu gospodarczego młodzi ludzie kończą szkoły i studia i nie mogą znaleźć zatrudnienia. Najtrudniejsza sytuacja panuje w przedziale wiekowym 16-18 lat, gdzie 233 tys. jest uznawanych jako Neet. To znacznie więcej niż w zeszłym roku. Zdaniem rządu redukcja Neet w tej grupie powinna być priorytetem.
Naukowcy podkreślają, że jeśli młodzi ludzie między 16 a 18 rokiem życia nie uczą się i nie chodzą na żadne kursy, ani nie pracują, znacznie wzrasta ryzyko tego, że później będą bezrobotni, ich dochody będą niskie, wcześniej zostaną rodzicami, będą mieć słabe zdrowie i tendencje do popadania w depresję.
Dane statystyczne przekazane przez Department for Children, Schools and Families pokazują, że wśród młodych ludzi poniżej 25 roku życia 928 tys. osób nie ma pracy. – Bardzo ważne jest, żebyśmy pomogli młodym ludziom znaleźć pracę lub umożliwili kształcenie – podkreślił kanclerz Alistair Darling, który wczoraj odwiedził jeden z urzędów pracy w centralnym Londynie. Z kolei Brendan Barber, sekretarz generalny związków zawodowych TUC powiedział, że nie można pozwolić na to, żeby stracić kolejne pokolenie Brytyjczyków. – Potrzebujemy więcej pracodawców, którzy będą przyjmować praktykantów i zapewnień rządu, że młodzi ludzie po odbyciu praktyk będą mieli gwarancje zatrudnienia – powiedział Barber.
Jeden na sześciu Brytyjczyków w wieku 18-24 lata nic nie robi.
Jeden na pięciu Brytyjczyków poniżej 25 roku jest bezrobotny.
Źródło "Moja Wyspa", kk