PolskaMłodzi bandyci pobili ukraińskiego profesora

Młodzi bandyci pobili ukraińskiego profesora

Ukraiński profesor psychologii, zaproszony do Polski przez Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie, został pobity i okradziony przez trójkę młodych ludzi. Wśród napastników była 17-latka, mająca pod opieką swoje 1,5-roczne dziecko w wózku.

Do napadu doszło w niedzielę, ale policja poinformowała o tym dopiero w piątek. Ukraiński naukowiec został napadnięty, gdy wczesnym wieczorem odpoczywał na ławce w miejskim parku w Szczytnie. Troje napastników, dwie kobiety i mężczyzna, zabrało mu telefon komórkowy i paczkę papierosów, zdjęli mu też z ręki zegarek.

Jak powiedziała nadkomisarz Anna Fic z warmińsko-mazurskiej policji, 17-letnia Klaudia Sz. biła i kopała pokrzywdzonego w obecności swojego półtorarocznego dziecka. Dziewczynie pomagali 20-letni Daniel Sz. i 26-letnia Katarzyna I. Przewrócili cudzoziemca na ziemię, pobili i przeszukali kieszenie.

Śledczy wyjaśniają rolę poszczególnych uczestników rozboju. Prawdopodobnie to Daniel Sz. pierwszy zaczepił profesora, pytając o papierosa. Obie kobiety dołączyły do niego chwilę potem. - Z relacji świadków wynika, że Klaudia Sz. podbiegła do ofiary, pchając przed sobą wózek z dzieckiem - powiedziała Dorota Krzyna, prokurator rejonowy w Szczytnie.

Ofiarą napadu jest 54-letni profesor z Instytutu Psychologii im. Grigorija Kostiuka Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy w Kijowie. Naukowiec gościł na inauguracji roku akademickiego w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Pozostał w Polsce, by uzgodnić szczegóły współpracy między obiema uczelniami.

- To bardzo przykre zdarzenie. Wyraziliśmy już najgłębsze ubolewanie i otoczyliśmy pana profesora wszelką możliwą opieką - zapewnił podinspektor Marcin Piotrowski, rzecznik policyjnej uczelni.

Sprawcom rozboju grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Prokurator przedstawił im już zarzuty, w czwartek zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Przedmioty, skradzione ukraińskiemu naukowcowi, odzyskano.

O losie dziecka Klaudii Sz. zdecyduje sąd rodzinny. Najprawdopodobniej pozostanie u dziadków, którzy jeszcze przed napadem zostali wyznaczeni przez sąd na rodzinę zastępczą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)