Młodemu opozycjoniście grozi do 12 lat więzienia za graffiti
Od 7 do 12 lat więzienia grozi młodemu
białoruskiemu opozycjoniście za graffiti. Proces 21-letniego
Artura Finkiewicza z organizacji "Młody Front" rozpoczął się w Mińsku.
04.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 20:34
Za napisy: "Chcemy nowego!" i "Mamy go dość!" prokuratura oskarżyła Finkiewicza z dwóch paragrafów kodeksu karnego o "złośliwe chuligaństwo" i "umyślne zniszczenie lub uszkodzenie mienia". Szkody wyceniono na 35,2 mln rubli (ok. 16,4 tys. USD).
"Jeszcze nigdy za graffiti nie żądano kary, którą na Białorusi wymierza się nawet nie za każde zabójstwo" - skomentowała oskarżenie internetowa gazeta "Biełorusskij partizan" ("Białoruski partyzant"). Sąd odroczył rozprawę do 10 maja; sędzia zażądała dokumentów potwierdzających wycenę szkód, uznając, że ich wartość została zawyżona.
Przed rozpoczęciem posiedzenia sądu przed budynkiem zebrali się młodzi ludzie, by zamanifestować poparcie dla Finkiewicza; stanęli szeregiem wzdłuż muru, twarzą do niego, z podniesionymi rękami. Milicja aresztowała sześciu działaczy i dwóch dziennikarzy.
W zorganizowanych natychmiast procesach troje uczestników protestu skazano w tym samym sądzie za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Dwóch działaczy dostało karę 5 dni aresztu, jednej z uczestniczek akcji wymierzono grzywnę w wysokości 1,5 mln rubli (ok. 720 USD).
Obrońcy praw człowieka oceniają, że proces Finkiewicza ma podłoże polityczne i jest związany z jego działalnością. Finkiewicz przyznał w sądzie, że sporządzał graffiti podczas marcowej kampanii prezydenckiej. Podkreślił jednak, że w kraju praktycznie nie ma innej możliwości wypowiedzenia swych poglądów.
Wiceprzewodniczący opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, prawnik Siarhiej Alfier, powiedział, że skarżący Finkiewicza przedstawili niczym nieuzasadniony kosztorys strat materialnych, które miał spowodować pozwany.
Alfier wyraził przekonanie, że skarżącym - przedstawicielom organizacji, do których należą budynki i mury, gdzie pojawiły się graffiti, zasugerowano odgórnie zawyżenie strat, aby, jak powiedział, "uzasadnić ponad trzymiesięczny pobyt Artura Finkiewicza w więzieniu".
W roku 2005 Artur Finkiewicz i jeden z liderów "Młodego Frontu" Źmicier Daszkiewicz zostali skazani na 10 dni aresztu za udział w pikiecie przed ambasadą Polski w Mińsku. Po wyjściu na wolność obaj powiedzieli, że swoją akcją chcieli pokazać, iż na Białorusi są ludzie, którzy popierają kierownictwo Związku Polaków z Andżeliką Borys na czele, którego nie uznają białoruskie władze.